d--- layout: chapter --- Rozdział 101 - Mahabharata Rozdział 101 | Mahabharata Link
I rzekł Sańdźaja:
Widząc, że Pandawowie okrążyli rozwścieczonego Bhiszmę, o wielki królu, niczym burzowe chmury słońce — twórcę światła, pod koniec lata, Durjodhana, o wielki królu, zwrócił się do Duhśasany:
— Ten bohater, wielki łucznik Bhiszma, morderca wrogów, ze wszystkich stron okrążony został przez mężnych Pandawów, buhaju wśród ludzi. Twoim obowiązkiem jest strzec tego wielkodusznego. Bhiszma bowiem, nasz praojciec, pod osłoną naszych wojsk, zabije w boju Pańćalów razem z Pandawami, choć są silni i zwarci w boju. Uważam, że właśnie osłona naszego praojca Bhiszmy, wielkiego łucznika jest naszym obowiązkiem, gdyż właśnie on stał się obrońcą naszym. (5) Musisz, wraz ze wszystkimi wojskami osłaniać tego, kto czyni to nadzwyczaj trudne dzieło wojenne.
Na te słowa twój syn Duhśasana otoczył Bhiszmę wielką armią i sam obok niego trwał na posterunku. I oto Syn Subali Śakuni wraz z setką tysięcy konnych, dzierżących jasne strzały w rękach, niosących włócznie i dzidy, dumnych, śmigłych, mocarnych, z chorągwiami, wyćwiczonych, sprawnych w walce, gotowych na bój, mężów prześwietnych, zatrzymuje Nakulę, Sahadewę i Króla Prawa Judzhiszthirę Pandawę wśród mężów najznamienitszego, okrążywszy ich ze wszystkich stron. (10) A za nimi król Durjodhana posyła ajutę mężnych konnych, by się Pandawom oparli. Wpadają na pole bitwy prędkością ogromną — niczym ptactwo, a ziemia pod ich kopytami trzęsie się i grzmotem niesie. Słyszę donośny tętent kopyt koni niczym huk pożaru w lesie bambusowym górę porastającym. W cwale podnoszą kurz gęsty, który wzbija się drogą słońca — twórcy dnia, zasłaniając je zupełnie. Pod naporem pędzących rumaków, co lecą w najwyższym pędzie, łamią się szyki Pandawów jak wielkie jezioro zaczyna się wełnić od nadlatującego wielkiego klucza dzikich gęsi. Słychać tylko ich rżenie — i nic nie można rozeznać. (15)
Król Judhiszthira i Synowie Madri Nakula i Sahadewa, z całej siły starają się odeprzeć ten zalew konnych tak, jak morski brzeg odpiera pęd fal wielkiego oceanu, wzbierającego wodą w porze deszczów, wznoszącego się w czasie przypływu w czas pełni księżyca, mój królu. Rydwannicy strzałami o gładkim drzewcu odcinają konnym głowy. A tamci, zabijani przez owych silnych łuczników podobni są, mój królu, do walczących ze sobą słoni potężnych zamkniętych się w górskiej jaskini. Pandawowie zaś wciąż strzałami o gładkim drzewcu i innymi o ostrych grotach odcinają im głowy, po całym polu bitwy goniąc. (20) A gdy mijają ich konni, wtedy włóczniami zrywają ich głowy — jak owoce z wielkiego drzewa. Setki tysiące rumaków wraz z jadącymi na nich żołnierzami albo już leżą na ziemi nieżywe, albo właśnie na ziemię się walą, ranne w przerażeniu uciekają jak leśna zwierzyna, którą stado lwów atakuje, chcąca swe życie ocalić. Pokonawszy wrogów w tym wielkim boju, o wielki królu, Pandawowie dmą teraz w konchy i w kotły biją.
Król Durjodhana, widząc swoje wojska w tak żałosnym stanie, rzecze, o najlepszy wśród Bharatów, te słowa do króla Madrich Śalji: (25)
— Najstarszy Syn Pandu pokonał moich żołnierzy, wuju! Patrz, jak ten długoręki siłacz przepędza me oddziały! Powstrzymaj go, o długoręki, jak brzeg ocean — siedzibę krokodyli — powstrzymuje. Wszak znają cię jako tego, którego moc i siła są nieprzezwyciężone!
Słyszy te słowa Śalja rozpłomieniony i z oddziałami rydwanów rusza w kierunku króla Judhiszthiry. Ale Pandawa rzuca się od razu na potężne oddziały Śalji podobne do pędzących wód powodzi, zatrzymując je w biegu. Król Prawa, wielki rydwannik, dziesięcioma pociskami trafia króla Madrich w sam środek piersi, a Nakula i Sahadewa — każdy z nich z osobna — trzema niechybnymi strzałami w niego bije. (30) Król Madrich zaś trafia każdego z nich równie ostrymi trzema strzałami, Judhiszthirę sześćdziesięcioma, a potem jeszcze raz wypuszcza po dwie w każdego z rozgorączkowanych synów Madri.
Ale Bhima długoręki zoczył, że król Judhiszthira znalazł się w mocy króla Madrich jakoby w paszczy samej Śmierci i podjeżdża do brata — zwycięzca nad wrogami. I rozpoczyna się bój przerażający i okrutny, a tymczasem jaśniejące słońce — twórca dnia — idzie już ku zachodowi.
saṃjaya uvāca /
dṛṣṭvā bhīṣmaṃ raṇe kruddhaṃ pāṇḍavair abhisaṃvṛtam /
yathā meghair mahārāja tapānte divi bhāskaram //
duryodhano mahārāja duḥśāsanam abhāṣata /
eṣa śūro maheṣvāso bhīṣmaḥ śatruniṣūdanaḥ //
chāditaḥ pāṇḍavaiḥ śūraiḥ samantād bharatarṣabha /
tasya kāryaṃ tvayā vīra rakṣaṇaṃ sumahātmanaḥ //
rakṣyamāṇo hi samare bhīṣmo 'smākaṃ pitāmahaḥ /
nihanyāt samare yattān pāñcālān pāṇḍavaiḥ saha //
tatra kāryam ahaṃ manye bhīṣmasyaivābhirakṣaṇam /
goptā hyeṣa maheṣvāso bhīṣmo 'smākaṃ pitāmahaḥ //
sa bhavān sarvasainyena parivārya pitāmaham /
samare duṣkaraṃ karma kurvāṇaṃ parirakṣatu //
evam uktastu samare putro duḥśāsanastava /
parivārya sthito bhīṣmaṃ sainyena mahatā vṛtaḥ //
tataḥ śatasahasreṇa hayānāṃ subalātmajaḥ /
vimalaprāsahastānām ṛṣṭitomaradhāriṇām //
darpitānāṃ suvegānāṃ balasthānāṃ patākinām /
śikṣitair yuddhakuśalair upetānāṃ narottamaiḥ //
nakulaṃ sahadevaṃ ca dharmarājaṃ ca pāṇḍavam /
nyavārayannaraśreṣṭhaṃ parivārya samantataḥ //
tato duryodhano rājā śūrāṇāṃ hayasādinām /
ayutaṃ preṣayāmāsa pāṇḍavānāṃ nivāraṇe //
taiḥ praviṣṭair mahāvegair garutmadbhir ivāhave /
khurāhatā dharā rājaṃścakampe ca nanāda ca //
khuraśabdaśca sumahān vājināṃ śuśruve tadā /
mahāvaṃśavanasyeva dahyamānasya parvate //
utpatadbhiśca taistatra samuddhūtaṃ mahad rajaḥ /
divākarapathaṃ prāpya chādayāmāsa bhāskaram //
vegavadbhir hayaistaistu kṣobhitaṃ pāṇḍavaṃ balam /
nipatadbhir mahāvegair haṃsair iva mahat saraḥ /
heṣatāṃ caiva śabdena na prājñāyata kiṃcana //
tato yudhiṣṭhiro rājā mādrīputrau ca pāṇḍavau /
pratyaghnaṃstarasā vegaṃ samare hayasādinām //
udvṛttasya mahārāja prāvṛṭkālena pūryataḥ /
paurṇamāsyām ambuvegaṃ yathā velā mahodadheḥ //
tataste rathino rājañ śaraiḥ saṃnataparvabhiḥ /
nyakṛntann uttamāṅgāni kāyebhyo hayasādinām //
te nipetur mahārāja nihatā dṛḍhadhanvibhiḥ /
nāgair iva mahānāgā yathā syur girigahvare //
te 'pi prāsaiḥ suniśitaiḥ śaraiḥ saṃnataparvabhiḥ /
nyakṛntann uttamāṅgāni vicaranto diśo daśa //
atyāsannā hayārohā ṛṣṭibhir bharatarṣabha /
achinann uttamāṅgāni phalānīva mahādrumāt //
sasādino hayā rājaṃstatra tatra niṣūditāḥ /
patitāḥ pātyamānāśca śataśo 'tha sahasraśaḥ //
vadhyamānā hayāste tu prādravanta bhayārditāḥ /
yathā siṃhān samāsādya mṛgāḥ prāṇaparāyaṇāḥ //
pāṇḍavāstu mahārāja jitvā śatrūnmahāhave /
dadhmuḥ śaṅkhāṃśca bherīśca tāḍayāmāsur āhave //
tato duryodhano dṛṣṭvā dīnaṃ sainyam avasthitam /
abravīd bharataśreṣṭha madrarājam idaṃ vacaḥ //
eṣa pāṇḍusuto jyeṣṭho jitvā mātula māmakān /
paśyatāṃ no mahābāho senāṃ drāvayate balī //
taṃ vāraya mahābāho veleva makarālayam /
tvaṃ hi saṃśrūyase 'tyartham asahyabalavikramaḥ //
putrasya tava tad vākyaṃ śrutvā śalyaḥ pratāpavān /
prayayau rathavaṃśena yatra rājā yudhiṣṭhiraḥ //
tad āpatad vai sahasā śalyasya sumahad balam /
mahaughavegaṃ samare vārayāmāsa pāṇḍavaḥ //
madrarājaṃ ca samare dharmarājo mahārathaḥ /
daśabhiḥ sāyakaistūrṇam ājaghāna stanāntare /
nakulaḥ sahadevaśca tribhistribhir ajihmagaiḥ //
madrarājo 'pi tān sarvān ājaghāna tribhistribhiḥ /
yudhiṣṭhiraṃ punaḥ ṣaṣṭyā vivyādha niśitaiḥ śaraiḥ /
mādrīputrau ca saṃrabdhau dvābhyāṃ dvābhyām atāḍayat //
tato bhīmo mahābāhur dṛṣṭvā rājānam āhave /
madrarājavaśaṃ prāptaṃ mṛtyor āsyagataṃ yathā /
abhyadravata saṃgrāme yudhiṣṭhiram amitrajit //
tato yuddhaṃ mahāghoraṃ prāvartata sudāruṇam /
aparāṃ diśam āsthāya dyotamāne divākare //