d--- layout: chapter --- Rozdział 48 - Mahabharata Rozdział 48 | Mahabharata Link
Sańdźaja rzekł:
On jest synem siostry Wisznu i broń Wisznu dzierży w dłoni,
nadrydwannik w boju walczy niczym drugi Dźanardana.
saṃjaya uvāca /
viṣṇoḥ svasānandikaraḥ sa viṣṇvāyudhabhūṣitaḥ /
rarājātirathaḥ saṃkhye janārdana ivāparaḥ //
Władcy ziemi go ujrzeli z włosem przez wiatr rozrzuconym,
z bronią na wrogów wzniesioną, nieprzystępnego dla bogów.
mārutoddhūtakeśāntam udyatārivarāyudham /
vapuḥ samīkṣya pṛthvīśā duḥsamīkṣyaṃ surair api //
W przerażeniu rydwannicy dysk w kawałki mu pocięli,
krewny Kryszny gwałtem chwycił wielką i ciężką maczugę.
taccakraṃ bhṛśam udvignāḥ saṃcichidur anekadhā /
mahārathastataḥ kārṣṇiḥ saṃjagrāha mahāgadām //
Bez łuku, rydwanu, miecza, z dyskiem złamanym przez wrogów,
Abhimanju z swą maczugą ruszył na Aśwatthamana.
vidhanuḥsyandanāsis tair vicakraścāribhiḥ kṛtaḥ /
abhimanyur gadāpāṇir aśvatthāmānam ādravat //
Gdy go ujrzał z uniesioną niczym grom jasną buławą,
byk z ławy rydwanu skoczył i zbiegł, trzy stawiając kroki.
sa gadām udyatāṃ dṛṣṭvā jvalantīm aśanīm iva /
apākrāmad rathopasthād vikramāṃstrīnnararṣabhaḥ //
On maczugą zabił konie i bocznych obu woźniców,
ze strzałami w całym ciele zdał się jeżem syn Subhadry.
tasyāśvān gadayā hatvā tathobhau pārṣṇisārathī /
śarācitāṅgaḥ saubhadraḥ śvāvidvat pratyadṛśyata //
A następnie Kalakeję, potomka Subali zgładził
i siedemdziesięciu siedmiu jego stronników z Gandhary.
tataḥ subaladāyādaṃ kālakeyam apothayat /
jaghāna cāsyānucarān gāndhārān saptasaptatim //
Znów dziesięciu rydwanników, z rodu Brahma-Wasatijów,
siedem rydwanów Kekajów oraz dziesięć tęgich słoni
i wóz syna Duhśasany, razem z końmi stłukł maczugą.
punar brahmavasātīyāñ jaghāna rathino daśa /
kekayānāṃ rathān sapta hatvā ca daśa kuñjarān /
dauḥśāsanirathaṃ sāśvaṃ gadayā samapothayat //
Więc syn Duhśasany wściekły chwycił w dłonie swoją pałkę
i ruszył k dziecku Subhadry, krzycząc: „Zaczekaj, zaczekaj!”.
tato dauḥśāsaniḥ kruddho gadām udyamya māriṣa /
abhidudrāva saubhadraṃ tiṣṭha tiṣṭheti cābravīt //
Obydwaj bronie unieśli, woje pragnący swej śmierci,
wrodzy kuzyni walczyli niczym Trójoki z Antaką.
tāvudyatagadau vīrāvanyonyavadhakāṅkṣiṇau /
bhrātṛvyau samprajahrāte pureva tryambakāntakau //
Trafili siebie nawzajem szczytem maczug i runęli,
niczym Indrowe proporce, w pył obydwaj gromcy wrogów.
tāvanyonyaṃ gadāgrābhyāṃ saṃhatya patitau kṣitau /
indradhvajāvivotsṛṣṭau raṇamadhye paraṃtapau //
Ten, który rozsławia Kurów – Duhśasana – wnet się porwał
i gdy wstawał, syn Subhadry w głowę go maczugą raził.
dauḥśāsanir athotthāya kurūṇāṃ kīrtivardhanaḥ /
prottiṣṭhamānaṃ saubhadraṃ gadayā mūrdhnyatāḍayat //
Syn Subhadry, gromca wrogów, już z wysiłku ledwo żywy,
pędem maczugi trafiony nieświadomy padł na ziemię.
Jeden przez wielu zmorzony poległ w boju, wielki władco.
gadāvegena mahatā vyāyāmena ca mohitaḥ /
vicetā nyapatad bhūmau saubhadraḥ paravīrahā /
evaṃ vinihato rājann eko bahubhir āhave //
Całą armię wpierw poruszył niczym słoń staw lotosowy,
teraz jaśniał mąż poległy jak słoń zmorzon przez myśliwych.
kṣobhayitvā camūṃ sarvāṃ nalinīm iva kuñjaraḥ /
aśobhata hato vīro vyādhair vanagajo yathā //
Poległego bohatera otoczyli twoi ludzie
jak zgaszony ogień wiosną, który puszczę całą strawił,
taṃ tathā patitaṃ śūraṃ tāvakāḥ paryavārayan /
dāvaṃ dagdhvā yathā śāntaṃ pāvakaṃ śiśirātyaye //
jak huragan wyciszony, który szczyty drzew połamał,
niczym słońce zachodzące, co stopiło armię Kurów,
vimṛdya taruśṛṅgāṇi saṃnivṛttam ivānilam /
astaṃ gatam ivādityaṃ taptvā bhāratavāhinīm //
jak podczas zaćmienia księżyc, jak ocean wysuszony,
z twarzą niczym miesiąc w pełni, z rzęsami jak skrzydła kruków .
upaplutaṃ yathā somaṃ saṃśuṣkam iva sāgaram /
pūrṇacandrābhavadanaṃ kākapakṣavṛtākṣakam //
Widząc, jak na ziemi leży, rydwannicy z twojej armii
ogarnięci wielkim szczęściem raz po raz jak lwy ryczeli.
taṃ bhūmau patitaṃ dṛṣṭvā tāvakāste mahārathāḥ /
mudā paramayā yuktāścukruśuḥ siṃhavanmuhuḥ //
Władco ludów, wielka radość zawładnęła twoim wojskiem,
jednak z oczu pozostałych rzeki łez się potoczyły.
āsīt paramako harṣastāvakānāṃ viśāṃ pate /
itareṣāṃ tu vīrāṇāṃ netrebhyaḥ prāpatajjalam //
Zakrzyknęły wsze istoty w przestworzu, o władco ludów,
gdy ujrzały strąconego niczym księżyc z firmamentu:
abhikrośanti bhūtāni antarikṣe viśāṃ pate /
dṛṣṭvā nipatitaṃ vīraṃ cyutaṃ candram ivāmbarāt //
„Przed obliczem Drony, Karny, sześciu wielkich rydwanników
jeden leży powalony – zacnym tego nie nazwiemy”.
droṇakarṇamukhaiḥ ṣaḍbhir dhārtarāṣṭrair mahārathaiḥ /
eko 'yaṃ nihataḥ śete naiṣa dharmo mato hi naḥ //
Ziemia wielce wypiękniała, gdy bohater na niej poległ,
jak nieboskłon z gwiazd girlandą, strojny pełnią księżycową.
tasmiṃstu nihate vīre bahvaśobhata medinī /
dyaur yathā pūrṇacandreṇa nakṣatragaṇamālinī //
Jaśnieje blaskiem kolczyków, co rycerskie uszy zdobią,
strzałami z pierzyskiem złotym, krwi rzekami wszędy zlana,
rukmapuṅkhaiśca sampūrṇā rudhiraughapariplutā /
uttamāṅgaiśca vīrāṇāṃ bhrājamānaiḥ sakuṇḍalaiḥ //
posypana sztandarami, derkami wielobarwnymi,
strojem pięknym, czaprakami, zdartymi z pukli miotłami,
vicitraiśca paristomaiḥ patākābhiśca saṃvṛtā /
cāmaraiśca kuthābhiśca praviddhaiścāmbarottamaiḥ //
cudownymi zdobieniami wozów, koni, ludzi, słoni,
spiżowymi bułatami niczym węże uwolnione.
rathāśvanaranāgānām alaṃkāraiśca suprabhaiḥ /
khaḍgaiśca niśitaiḥ pītair nirmuktair bhujagair iva //
Łuki i pocięte strzały, dzidy, groty, dygotacze,
włócznie, rozmaite bronie upiększyły wszędy ziemię.
cāpaiśca viśikhaiśchinnaiḥ śaktyṛṣṭiprāsakampanaiḥ /
vividhair āyudhaiścānyaiḥ saṃvṛtā bhūr aśobhata //
Jej powierzchnia fałdowana skutkiem ległych jeźdźców, koni,
śniętych, juchą pobryzganych, których zmorzył syn Subhadry,
vājibhiścāpi nirjīvaiḥ svapadbhiḥ śoṇitokṣitaiḥ /
sārohair viṣamā bhūmiḥ saubhadreṇa nipātitaiḥ //
i słoniami z kornakami, z bosakami, tarczą, bronią,
jak pogruchotane góry strzałami bezwiechciowymi,
sāṅkuśaiḥ samahāmātraiḥ savarmāyudhaketubhiḥ /
parvatair iva vidhvastair viśikhonmathitair gajaiḥ //
i pierwszymi wśród rydwanów, które wszędy słały ziemię,
co je słonie zgruchotały, bez woźniców, wojów, koni,
niczym stawy wskroś wzburzone.
pṛthivyām anukīrṇaiśca vyaśvasārathiyodhibhiḥ /
hradair iva prakṣubhitair hatanāgai rathottamaiḥ //
Piechurami wszędy słana dzierżącymi różny oręż
ziemia o wyglądzie srogim wśród strachliwych lęk budziła.
padātisaṃghaiśca hatair vividhāyudhabhūṣaṇaiḥ /
bhīrūṇāṃ trāsajananī ghorarūpābhavanmahī //
Widok ległego na ziemi, co jak słońce, księżyc błyszczał,
w twojej armii radość budził, a wśród Pandów wielką rozpacz.
taṃ dṛṣṭvā patitaṃ bhūmau candrārkasadṛśadyutim /
tāvakānāṃ parā prītiḥ pāṇḍūnāṃ cābhavad vyathā //
Kiedy poległ Abhimanju, dziecko, jeszcze nie młodzieniec,
hufce jak rażone zbiegły, przed obliczem Króla Prawa.
abhimanyau hate rājañ śiśuke 'prāptayauvane /
samprādravaccamūḥ sarvā dharmarājasya paśyataḥ //
Widząc wojska swe w rozpadzie, kiedy poległ syn Subhadry,
władca, który wrogów nie ma, do rycerstwa tak powiedział:
dīryamāṇaṃ balaṃ dṛṣṭvā saubhadre vinipātite /
ajātaśatruḥ svān vīrān idaṃ vacanam abravīt //
„Ten, kto w boju nie zawraca, po śmierci ku niebu dąży.
Zatrzymajcie się, nie bójcie, w walce pokonamy wrogów!”.
svargam eṣa gataḥ śūro yo hato naparāṅmukhaḥ /
saṃstambhayata mā bhaiṣṭa vijeṣyāmo raṇe ripūn //
Przemówiwszy do cierpiących Prawa Król o wielkiej mocy,
chwalebny, pierwszy w potyczce ich niepokój wnet oddalił.
ityevaṃ sa mahātejā duḥkhitebhyo mahādyutiḥ /
dharmarājo yudhāṃ śreṣṭho bruvan duḥkham apānudat //
Pierwej liczne dzieci władców niczym żmije jadowite
w boju zabił syn Ardźuny, a dopiero potem odszedł.
yuddhe hyāśīviṣākārān rājaputrān raṇe bahūn /
pūrvaṃ nihatya saṃgrāme paścād ārjunir anvagāt //
Ściął wojów dziesięć tysięcy i z Kausali rydwannika,
jako żywo krewny Kryszny, równy jemu i Ardźunie,
do pałacu Śakry poszedł.
hatvā daśasahasrāṇi kausalyaṃ ca mahāratham /
kṛṣṇārjunasamaḥ kārṣṇiḥ śakrasadma gato dhruvam //
Tysiącami pozabijał wozy, konie, ludzi, słonie,
w potyczkach nienasycony, liczne spełnił zbożne dzieła,
więc żałować go nie trzeba.
rathāśvanaramātaṅgān vinihatya sahasraśaḥ /
avitṛptaḥ sa saṃgrāmād aśocyaḥ puṇyakarmakṛt //
A wieczorem, krwią zbrukani, ich strzałami udręczeni,
kiedy poległ z nich najlepszy, wkroczyliśmy do obozu.
vayaṃ tu pravaraṃ hatvā teṣāṃ taiḥ śarapīḍitāḥ /
niveśāyābhyupāyāma sāyāhne rudhirokṣitāḥ //
Rozglądając się dokoła z wolna tak my, jak wrogowie,
z szranków się wycofaliśmy, umęczeni nieprzytomnie.
nirīkṣamāṇāstu vayaṃ pare cāyodhanaṃ śanaiḥ /
apayātā mahārāja glāniṃ prāptā vicetasaḥ //
I nastał piękny, ale niepomyślny
z szakalic wyciem dnia i nocy przełom,
kiedy dnia twórca, jak wianuszek lilii,
grążąc się, sięgnął zachodnich wierzchołków.
tato niśāyā divasasya cāśivaḥ śivārutaḥ saṃdhir avartatādbhutaḥ /
kuśeśayāpīḍanibhe divākare vilambamāne 'stam upetya parvatam //
Dzid, włóczni, zbroi, tarcz i ozdób przednich,
mieczy najlepszych słońce blask zabrało,
i zespoliło ziemię z niebiosami,
umiłowany kształt ognia przyjmując.
varāsiśaktyṛṣṭivarūthacarmaṇāṃ vibhūṣaṇānāṃ ca samākṣipan prabhām /
divaṃ ca bhūmiṃ ca samānayann iva priyāṃ tanuṃ bhānur upaiti pāvakam //
Za sprawą słoni porażonych gromem,
jak szczyty górskie albo chmur wierzchołki
z kornakiem, zbroją, bodźcem oraz flagą,
spiętrzona ziemia zdawała się płakać.
mahābhrakūṭācalaśṛṅgasaṃnibhair gajair anekair iva vajrapātitaiḥ /
savaijayantyaṅkuśavarmayantṛbhir nipātitair niṣṭanatīva gauścitā //
Rydwany starte w pył ją ozdobiły
z zabitym wojem, woźnicą i końmi,
z mieniem zniszczonym, chorągwią i godłem,
podobne miastom przez wrogów zdobytym.
hateśvaraiścūrṇitapattyupaskarair hatāśvasūtair vipatākaketubhiḥ /
mahārathair bhūḥ śuśubhe vicūrṇitaiḥ purair ivāmitrahatair narādhipa //
Woje i konie martwe tysiącami,
rząd połamany, ozdoby w nieładzie,
bez zębów, oczu, języka, wnętrzności,
srogi, złowieszczy dały wygląd ziemi.
rathāśvavṛndaiḥ sahasādibhir hataiḥ praviddhabhāṇḍābharaṇaiḥ pṛthagvidhaiḥ /
nirastajihvādaśanāntralocanair dharā babhau ghoravirūpadarśanā //
Rozbite tarcze, precjoza i bronie,
bez słoni, koni, wyzbyci rydwanów,
wpierw w cennych łożach, w mięciutkiej pościeli,
leżeli w kurzu jakby bez opieki.
praviddhavarmābharaṇā varāyudhā vipannahastyaśvarathānugā narāḥ /
mahārhaśayyāstaraṇocitāḥ sadā kṣitāvanāthā iva śerate hatāḥ //
Wielce radosne psy, szakale, wrony ,
sępy i kruki, orły, wilki, hieny,
drapieżne ptaki, krwiożercze rakszasy,
hordy okrutnych piśaćów na polu
atīva hṛṣṭāḥ śvasṛgālavāyasā vaḍāḥ suparṇāśca vṛkāstarakṣavaḥ /
vayāṃsy asṛkpāny atha rakṣasāṃ gaṇāḥ piśācasaṃghāśca sudāruṇā raṇe //
tłuszcz i krew piły, skóry darły w pasy,
szpik pożerały i ochłapy mięsa,
rwały jelita, śmiejąc się, śpiewały
i wszędy wokół rozwlekały zwłoki.
tvaco vinirbhidya piban vasām asṛk tathaiva majjāṃ piśitāni cāśnuvan /
vapāṃ vilumpanti hasanti gānti ca prakarṣamāṇāḥ kuṇapānyanekaśaḥ //
Krwi wartki potok niósł ciała stłoczone,
tratwy rydwanów, gęstniał od gór słoni,
błoto w nim z mięsa, kamienie z głów ludzkich,
rojny od broni przeróżnej jak wieńce.
śarīrasaṃghāṭavahā asṛgjalā rathoḍupā kuñjaraśailasaṃkaṭā /
manuṣyaśīrṣopalamāṃsakardamā praviddhanānāvidhaśastramālinī //
Jak Waitarani nieprzebyta, straszna,
najlepszych z wojów porwała ta rzeka
i unosiła chyżo w środku pola,
budząca grozę, z trupem i żyjącym.
mahābhayā vaitaraṇīva dustarā pravartitā yodhavaraistadā nadī /
uvāha madhyena raṇājiraṃ bhṛśaṃ bhayāvahā jīvamṛtapravāhinī //
Hordy piśaćów liczne, przeraźliwe,
rozradowane, straszące żyjących,
żrące padlinę – psy, szakale, ptaki
jadły i piły z rzeki tej do woli.
pibanti cāśnanti ca yatra durdṛśāḥ piśācasaṃghā vividhāḥ subhairavāḥ /
sunanditāḥ prāṇabhṛtāṃ bhayaṃkarāḥ samānabhakṣāḥ śvasṛgālapakṣiṇaḥ //
Z początkiem nocy ludzie porzucali
z wolna plac boju, srogi do wejrzenia,
niczym królestwo władcy dusz ojcowych,
patrząc na wstałe korpusy bezgłowe.
tathā tad āyodhanam ugradarśanaṃ niśāmukhe pitṛpatirāṣṭrasaṃnibham /
nirīkṣamāṇāḥ śanakair jahur narāḥ samutthitāruṇḍakulopasaṃkulam //
Ujrzeli ludzie podobnego Śakrze,
w porozrzucanych bezcennych ozdobach,
ległego w boju woja Abhimanju,
jak po ofierze ogień już bez jadła.
apetavidhvastamahārhabhūṣaṇaṃ nipātitaṃ śakrasamaṃ mahāratham /
raṇe 'bhimanyuṃ dadṛśustadā janā vyapoḍhahavyaṃ sadasīva pāvakam //