d--- layout: chapter --- Rozdział 57 - Mahabharata Rozdział 57 | Mahabharata Link
I rzekł Sańdźaja:
Tymczasem Syn Drony Aśwatthaman, Bhuriśrawas, Śalja, Ćitrasena oraz Syn Sanjamaniego Śala atakują Syna Subhadry Abhimanju. Patrzą na niego ludzie, jak samojeden odbija się tej piątce pełnych werwy tygrysów ludzi, podobny młodemu lwu wśród słoni. Nikt — ani celnością oka, męstwem, ani siłą, ani orężem, ani lekkością ręki — nie może dorównać siostrzeńcowi Kryszny. Lecz kiedy Syn Prythy Ardźuna syna własnego zmagającego się w boju, wrogów pogromcę, zobaczył, ryknął lwim rykiem, sam gotów do walki. A twoi ludzie, widząc wojsko twego syna w w śmiertelnym uścisku, panie plemion, otaczają je ze wszystkich stron, Indro wśród królów. (5)
Syn Subhadry, szlachetny niszczyciel nikczemników, jurny, silny, podjeżdża do armii Dhrytarasztrowiców. Widzę, jak jego łuk wielki lekko mu w rękach chodzi, jasny niczym słońce, gdy on w bitwie gromi tamtych. Jedną strzałą trafia Syna Drony, pięcioma Śalję, ośmioma godło Sanjamaniego rozdziera. Pierzastą strzałą zbija z kursu wielką włócznię, którą Syn Somadatty Bhuriśrawas rzucił — o złotym drzewcu, o ostrym grocie, podobną do węża. Przerażające strzały Śalji, lecące ku niemu tysiącami, powstrzymuje, konie mu przy tym zabijając. (10) Bhuriśrawas, Śalja, Syn Drony Aśwatthaman, Sanjamani i Śala, choć kipią z wściekłości, nie mogą pokonać siostrzeńca Kryszny ufnemu w siłę swoich ramion.
Ale oto, o wielki królu, na rozkaz twojego syna, woje Trigartów i Madrich razem z Kekajami, w liczbie trzydziestu pięciu tysięcy, najprzedniejsi znawcy sztuki łuczniczej, niezwyciężeni przez wrogów w boju, otaczają Ardźunę Zdobnego-W-Diadem, dyszącego chęcią mordu, wraz z jego synem. Dowódca armii Pandawów, książę Pańćalów Dhrysztadjumna, przez wrogów niepokonany widzi, że ojciec i syn, dwaj buhaje ludzi, znaleźli się w pułapce. W otoczeniu wielu tysięcy rydwanów i słoni, setek tysięcy konnych i piechurów, (15) z napiętym łukiem, pełen gniewu, wydawszy swoim wojowników rozkaz do walki, rusza na wojska Madrich i Kekajów, pogromca wrogów. Ach, jakże pięknie wygląda wojsko po wodzą tego przesławnego, co mocny łuk w dłoniach trzyma, z oddziałami rydwanów, słoni i konnicy gotowymi do walki!
Książę Pańćalów, jeszcze nim do Ardźuny dojechał, trzema strzałami w pierś trafia Syna Śaradwaty Krypę, o potomku Kurów. A potem uderza na Madraków. Dziesięciu dziesięcioma strzałami przeszył samojeden, i dalej, rozochocony, bhallą zabija konia Krytawarmana, a Syna Paurawy Damanę, naraćą o szerokim grocie uśmierca ten pogromca wrogów o wielkim duchu. (20) A wtedy Syn Sanjamany trzydzieści strzał wypuszcza w księcia Pańćalów, upojonego bojem, a dziesięć — w jego woźnicę. Tamten wielki łucznik, mocno trafiony, oblizuje kąciki warg i wraz jego łuk bardzo ostrą bhallą łamie. I od razu strzela też w niego samego dwudziestoma pięcioma strzałami, zabijając jego konie, mój królu, i obu tylnych woźniców.
Syn Sanjamany dalej stoi na rydwanie z martwymi końmi, wpatruje się w syna króla Pańćalów Drupady o wielkim duchu, buhaju ludzi, a potem łapie za przerażający miecz żelazny, najlepszy, i na piechotę podbiega do stojącego na rydwanie Syna Drupady. (25) Zbliża się do niego niczym wielka powódź, niczym wąż z nieba spadający, wywija mieczem i potrząsa tarczą podobny do samej Śmierci przez Czas uwolnionej, wydaje się, że płonie od świetlistego oręża, potężny jak słoń w szale — widzą go Pandawowie i Wnuk Pryszaty Dhrysztadjumna. A tamten wybiega naprzeciw syna króla Pańćalów i ku jego rydwanowi biegnie z ostrym mieczem w ręku, z tarczą i strzałami, szybszy niż pędzący pocisk, a rozwścieczony dowódca Pandawów maczugą głowę mu rozbija. Bez tchu się na ziemię osuwa Syn Sanjamany, mój królu, miecz i świetlisty kołczan wypadają mu z dłoni. (30) Najwyższą sławę zdobył syn króla Pańćalów, o wielkim duchu i strasznej sile, kiedy zabił tamtego samym czubkiem maczugi!
Po śmierci syna króla Sanjamany— tego wielkiego łucznika i rydwannika — okrzyki przerażenia rozległy się w twojej armii, o szlachetny! A gdy sam Sanjamani zobaczył, że jego syn poległ, wpadł we wściekłość i pędem ruszył na księcia Pańćalów, upojonego bojem. I widzieli Kurowie i Pandawowie, jak ci dwaj mężni woje, arcyrydwannicy, zwarli się w boju. Sanjamani, zabójca obcych bohaterów w gniewie trzema strzałami strzelił we Wnuka Pryszaty jakby bodźcami wielkiego słonia kłuł. (35) A wściekły Śalja, ozdoba wojny, zranił go uderzeniem w pierś. I bój się toczył dalej.
saṃjaya uvāca /
drauṇir bhūriśravāḥ śalyaścitrasenaśca māriṣa /
putraḥ sāṃyamaneścaiva saubhadraṃ samayodhayan //
saṃsaktam atitejobhistam ekaṃ dadṛśur janāḥ /
pañcabhir manujavyāghrair gajaiḥ siṃhaśiśuṃ yathā //
nābhilakṣyatayā kaścinna śaurye na parākrame /
babhūva sadṛśaḥ kārṣṇer nāstre nāpi ca lāghave //
tathā tam ātmajaṃ yuddhe vikramantam ariṃdamam /
dṛṣṭvā pārtho raṇe yattaḥ siṃhanādam atho 'nadat //
pīḍayānaṃ ca tat sainyaṃ pautraṃ tava viśāṃ pate /
dṛṣṭvā tvadīyā rājendra samantāt paryavārayan //
dhvajinīṃ dhārtarāṣṭrāṇāṃ dīnaśatrur adīnavat /
pratyudyayau sa saubhadrastejasā ca balena ca //
tasya lāghavamārgastham ādityasadṛśaprabham /
vyadṛśyata mahaccāpaṃ samare yudhyataḥ paraiḥ //
sa drauṇim iṣuṇaikena viddhvā śalyaṃ ca pañcabhiḥ /
dhvajaṃ sāṃyamaneścāpi so 'ṣṭābhir apavarjayat //
rukmadaṇḍāṃ mahāśaktiṃ preṣitāṃ saumadattinā /
śitenoragasaṃkāśāṃ patriṇā vijahāra tām //
śalyasya ca mahāghorān asyataḥ śataśaḥ śarān /
nivāryārjunadāyādo jaghāna samare hayān //
bhūriśravāśca śalyaśca drauṇiḥ sāṃyamaniḥ śalaḥ /
nābhyavartanta saṃrabdhāḥ kārṣṇer bāhubalāśrayāt //
tatastrigartā rājendra madrāśca saha kekayaiḥ /
pañcatriṃśatisāhasrāstava putreṇa coditāḥ //
dhanurvedavido mukhyā ajeyāḥ śatrubhir yudhi /
sahaputraṃ jighāṃsantaṃ parivavruḥ kirīṭinam //
tau tu tatra pitāputrau parikṣiptau ratharṣabhau /
dadarśa rājan pāñcālyaḥ senāpatir amitrajit //
sa vāraṇarathaughānāṃ sahasrair bahubhir vṛtaḥ /
vājibhiḥ pattibhiścaiva vṛtaḥ śatasahasraśaḥ //
dhanur visphārya saṃkruddhaścodayitvā varūthinīm /
yayau tanmadrakānīkaṃ kekayāṃśca paraṃtapaḥ //
tena kīrtimatā guptam anīkaṃ dṛḍhadhanvanā /
prayuktarathanāgāśvaṃ yotsyamānam aśobhata //
so 'rjunaṃ pramukhe yāntaṃ pāñcālyaḥ kurunandana /
tribhiḥ śāradvataṃ bāṇair jatrudeśe samarpayat //
tataḥ sa madrakān hatvā daśabhir daśabhiḥ śaraiḥ /
hṛṣṭa eko jaghānāśvaṃ bhallena kṛtavarmaṇaḥ //
damanaṃ cāpi dāyādaṃ pauravasya mahātmanaḥ /
jaghāna vipulāgreṇa nārācena paraṃtapaḥ //
tataḥ sāṃyamaneḥ putraḥ pāñcālyaṃ yuddhadurmadam /
avidhyat triṃśatā bāṇair daśabhiścāsya sārathim //
so 'tividdho maheṣvāsaḥ sṛkkiṇī parisaṃlihan /
bhallena bhṛśatīkṣṇena nicakartāsya kārmukam //
athainaṃ pañcaviṃśatyā kṣipram eva samarpayat /
aśvāṃścāsyāvadhīd rājann ubhau tau pārṣṇisārathī //
sa hatāśve rathe tiṣṭhan dadarśa bharatarṣabha /
putraḥ sāṃyamaneḥ putraṃ pāñcālyasya mahātmanaḥ //
sa saṃgṛhya mahāghoraṃ nistriṃśavaram āyasam /
padātistūrṇam abhyarchad rathasthaṃ drupadātmajam //
taṃ mahaugham ivāyāntaṃ khāt patantam ivoragam /
bhrāntāvaraṇanistriṃśaṃ kālotsṛṣṭam ivāntakam //
dīpyantam iva śastrārcyā mattavāraṇavikramam /
apaśyan pāṇḍavāstatra dhṛṣṭadyumnaśca pārṣataḥ //
tasya pāñcālaputrastu pratīpam abhidhāvataḥ /
śitanistriṃśahastasya śarāvaraṇadhāriṇaḥ //
bāṇavegam atītasya rathābhyāśam upeyuṣaḥ /
tvaran senāpatiḥ kruddho bibheda gadayā śiraḥ //
tasya rājan sanistriṃśaṃ suprabhaṃ ca śarāvaram /
hatasya patato hastād vegena nyapatad bhuvi //
taṃ nihatya gadāgreṇa lebhe sa paramaṃ yaśaḥ /
putraḥ pāñcālarājasya mahātmā bhīmavikramaḥ //
tasmin hate maheṣvāse rājaputre mahārathe /
hāhākāro mahān āsīt tava sainyasya māriṣa //
tataḥ sāṃyamaniḥ kruddho dṛṣṭvā nihatam ātmajam /
abhidudrāva vegena pāñcālyaṃ yuddhadurmadam //
tau tatra samare vīrau sametau rathināṃ varau /
dadṛśuḥ sarvarājānaḥ kuravaḥ pāṇḍavāstathā //
tataḥ sāṃyamaniḥ kruddhaḥ pārṣataṃ paravīrahā /
ājaghāna tribhir bāṇaistottrair iva mahādvipam //
tathaiva pārṣataṃ śūraṃ śalyaḥ samitiśobhanaḥ /
ājaghānorasi kruddhastato yuddham avartata //