d--- layout: chapter --- Rozdział 5 - Mahabharata Rozdział 5 | Mahabharata Link
Dźanamedźaja rzekł:
Na wieść, że Karnę zabito w boju, a także synów jego własnych, którzy nie zwykli byli przed wrogiem uciekać, ów Indra wśród ludzi, gdy trochę doszedł do siebie, cóż powiedział, prześwietny braminie? Ból przeogromny nieszczęście synów mu sprawiło – cóż wówczas powiedział? Opowiedz mi o tym, proszę.
janamejaya uvāca /
śrutvā karṇaṃ hataṃ yuddhe putrāṃś caivāpalāyinaḥ /
narendraḥ kiṃcid āśvasto dvijaśreṣṭha kim abravīt //
prāptavān paramaṃ duḥkhaṃ putravyasanajaṃ mahat /
tasmin yad uktavān kāle tan mamācakṣva pṛcchataḥ //
Waiśampajana rzekł:
Gdy król o śmierci Karny usłyszał, czymś niezwykłym i niewiarygodnym mu się zdała; tak strasznym, jakby ktoś górę Meru przewrócił, stworzenia wszystkie oszałamiając; tak niedorzecznym jak zaćmienie umysłu wielkiego mędrca, potomka Bhrygu, albo klęska zadana przez wrogów Indrze o czynach groźnych; tak niewyobrażalnym, jakby jasne słońce z nieba na ziemię spadło albo oceanu niewyczerpane wody całkowicie wyschły; tak niebywałym jak zupełna zagłada ziemi, nieba i wszystkich władców stron świata lub brak owocu czynów, zarówno złych, jak i dobrych.
Rozważył wszystko rozumem swym bystrym Dhrytarasztra, ludzi władyka. „To już przepadło” – tak o zabiciu Karny pomyślał, a o zagładzie: „Wszystkie istoty żywe z natury to samo czeka”. I palił go ogień smutku, jakby roztapiał mu serce. Zbolały wielce, rozbity, „ach, ach” wzdychał żałośnie i tak oto lamentował, wielki królu, ów Dhrytarasztra, syn Ambiki:
vaiśaṃpāyana uvāca /
śrutvā karṇasya nidhanam aśraddheyam ivādbhutam /
bhūtasaṃmohanaṃ bhīmaṃ meroḥ paryasanaṃ yathā //
cittamoham ivāyuktaṃ bhārgavasya mahāmateḥ /
parājayam ivendrasya dviṣadbhyo bhīmakarmaṇaḥ //
divaḥ prapatanaṃ bhānor urvyām iva mahādyuteḥ /
saṃśoṣaṇam ivācintyaṃ samudrasyākṣayāmbhasaḥ //
mahīviyaddigīśānāṃ sarvanāśam ivādbhutam /
karmaṇor iva vaiphalyam ubhayoḥ puṇyapāpayoḥ //
saṃcintya nipuṇaṃ buddhyā dhṛtarāṣṭro janeśvaraḥ /
nedam astīti saṃcintya karṇasya nidhanaṃ prati //
prāṇinām etad ātmatvāt syād apīti vināśanam /
śokāgninā dahyamāno dhamyamāna ivāśayaḥ //
vidhvastātmā śvasan dīno hā hety uktvā suduḥkhitaḥ /
vilalāpa mahārāja dhṛtarāṣṭro 'mbikāsutaḥ //
Dhrytarasztra rzekł:
Bohaterski był to rydwannik, Sańdźajo, lwu i słoniowi odwagą podobny, o barkach potężniejszych niż u byka, byczooki, z byczym chodem i głosem. Jak byk przed innym bykiem, nie odwracał się w boju ów młodzian, mocny jak diament, przed żadnym wrogiem, choćby był nim sam wielki Indra. Na dźwięk jego cięciwy, na odgłos deszczu strzał jego, rydwany, konie, słonie i ludzie – wszyscy pierzchali z pola bitwy! To w nim ufność mając, długorękim, mas wrogów zawziętym zabójcy, wszczął waśń Durjodhana z mocarnymi synami Pandu. Jakże ów Karna, rydwannik prześwietny, tygrys prawdziwy wśród ludzi, niepowstrzymany w natarciu, mógł w bitwie gwałtem zabity zostać przez syna Prythy?
Nie poważał nigdy Zdobywcy Bogactw ani Aćjuty, ani też innych Wrysznich, w siłę ramion swych ufny. „Obu niepokonanych, których łuki Śarnga i Gandiwa się zowią, ja sam jeden z ich boskiego rydwanu zwalę w bitwie!” – tak zwykł był po cichu mówić do przygnębionego, cierpiącego Durjodhany, zamroczonego władzy królewskiej żądzą.
Zwyciężał nawet niezwyciężonych, mocarnych nieprzyjaciół – Gandharów, Madraków, Matsjów, Trigartów, Tanganów i Śaków, Pańćalów, Widehów, Kunindów, Kaśich i Kosalów, Suhmów, Angów, Pundrów, Niszadów, Wangów i Kićaków, a także Watsów, Kalingów, Taralów, Aśmaków i Ryszików. Gdy zwyciężył ich w bitwie ów bohater, wasalów wtedy z nich czynił.
Uććaihśrawas to najświetniejszy z rumaków, najświetniejszym z królów jest syn Wiśrawasa, wielki Indra najświetniejszym jest z bogów, a najświetniejszym z wojowników był Karna!
Król Magadhy, gdy już uprzejmością, poważaniem, bogactwami i zaszczytami go zjednał, kszatrijów całej ziemi mógł gnębić, z wyjątkiem Kaurawów i Jadawów. Słysząc, że owego Karnę Leworęczny w pojedynku na rydwanach powalił, w oceanie smutku się pogrążam, jakbym w morzu tonął po rozbiciu łodzi…
Skoro od takich nieszczęść nie umieram, Sańdźajo, skoro nie pęka mi od nich serce – to chyba twardsze niźli diament być musi. O klęsce krewnych, powinowatych, przyjaciół i sprzymierzeńców słysząc, któż inny na świecie całym, bardzie, nie rozstałby się z życiem? Truciznę wolę już zażyć, wstąpić w ogień albo ze szczytu góry się rzucić – tych bolesnych nieszczęść, Sańdźajo, dłużej bowiem znosić nie mogę!
dhṛtarāṣṭra uvāca /
saṃjayādhiratho vīraḥ siṃhadviradavikramaḥ /
vṛṣam apratimaskandho vṛṣabhākṣagatisvanaḥ //
vṛṣabho vṛṣabhasyeva yo yuddhe na nivartate /
śatror api mahendrasya vajrasaṃhanano yuvā //
yasya jyātalaśabdena śaravṛṣṭiraveṇa ca /
rathāśvanaramātaṅgā nāvatiṣṭhanti saṃyuge //
yam āśritya mahābāhuṃ dviṣatsaṃghaghnam acyutam /
duryodhano 'karod vairaṃ pāṇḍuputrair mahābalaiḥ //
sa kathaṃ rathināṃ śreṣṭhaḥ karṇaḥ pārthena saṃyuge /
nihataḥ puruṣavyāghraḥ prasahyāsahyavikramaḥ //
yo nāmanyata vai nityam acyutaṃ na dhanaṃjayam /
na vṛṣṇīn api tān anyān svabāhubalam āśritaḥ //
śārṅgagāṇḍīvadhanvānau sahitāv aparājitau /
ahaṃ divyād rathād ekaḥ pātayiṣyāmi saṃyuge //
iti yaḥ satataṃ mandam avocal lobhamohitam /
duryodhanam apādīnaṃ rājyakāmukam āturam //
yaś cājaiṣīd atibalān amitrān api durjayān /
gāndhārān madrakān matsyāṃs trigartāṃs taṅgaṇāñ śakān //
pāñcālāṃś ca videhāṃś ca kuṇindān kāśikosalān /
suhmān aṅgāṃś ca puṇḍrāṃś ca niṣādān vaṅgakīcakān //
vatsān kaliṅgāṃs taralān aśmakān ṛṣikāṃs tathā /
yo jitvā samare vīraś cakre balibhṛtaḥ purā //
uccaiḥśravā varo 'śvānāṃ rājñāṃ vaiśravaṇo varaḥ /
varo mahendro devānāṃ karṇaḥ praharatāṃ varaḥ //
yaṃ labdhvā māgadho rājā sāntvamānārthagauravaiḥ /
arautsīt pārthivaṃ kṣatram ṛte kauravayādavān //
taṃ śrutvā nihataṃ karṇaṃ dvairathe savyasācinā /
śokārṇave nimagno 'ham aplavaḥ sāgare yathā //
īdṛśair yady ahaṃ duḥkhair na vinaśyāmi saṃjaya /
vajrād dṛḍhataraṃ manye hṛdayaṃ mama durbhidam //
jñātisaṃbandhimitrāṇām imaṃ śrutvā parājayam /
ko mad anyaḥ pumāṃl loke na jahyāt sūta jīvitam //
viṣam agniṃ prapātaṃ vā parvatāgrād ahaṃ vṛṇe /
na hi śakṣyāmi duḥkhāni soḍhuṃ kaṣṭāni saṃjaya //
Sańdźaja rzekł:
Za majestat twój, urodzenie i sławę, za ascezę twą i wiedzę, poważają cię dziś zacni niczym Jajatiego, syna Nahuszy. Wiedzą wielkim wieszczom równy jesteś, co miałeś spełnić, spełniłeś – otuchy nabierz, ziemi władco, nie poddawaj się przygnębieniu!
saṃjaya uvāca /
śriyā kulena yaśasā tapasā ca śrutena ca /
tvām adya santo manyante yayātim iva nāhuṣam //
śrute maharṣipratimaḥ kṛtakṛtyo 'si pārthiva /
paryavasthāpayātmānaṃ mā viṣāde manaḥ kṛthāḥ //
Dhrytarasztra rzekł:
Precz z wysiłkiem ludzkim, próżny jest wszak chyba, a przeznaczenie większą ma odeń wagę,
skoro Ramie podobny Karna został zabity w bitwie – choć sam przedtem ów rydwannik wielki całą armię Judhiszthiry zabił i oddziały rydwanników Pańćalów, wszystkie strony świata deszczem strzał swych dręcząc. Synów Prythy zaś w boju w pomieszanie wprawił, tak jak asurów – Piorunoręki. Jak to możliwe, że teraz powalony leży, niczym złamane przez wicher drzewo?
Kresu smutku swego nie widzę, jak rozbitkowie – oceanu kresu, a dręcząca mnie troska wzrasta i pragnienie śmierci się we mnie rodzi, gdy o śmierci Karny i zwycięstwie Phalguny słyszę. Zabicie Karny niewiarygodne mi się zdaje, Sańdźajo!
Z pewnością bardzo twarde jest me serce, z czystego diamentu złożone, skoro na wieść o zabiciu Karny – tygrysa wśród ludzi – nie pęka. Z pewnością długie bardzo życie przeznaczyli mi ongiś bogowie, skoro o śmierci Karny słysząc, choć zbolały wielce, żyję tu dalej.
Precz dziś z tym życiem moim, Sańdźajo! Przyjaciół i sprzymierzeńców wszak straciłem i w tak pogardy godnym położeniu znalazłem się teraz – żałosny żyć będę, wszyscy litować się będą nade mną głupcem… Czcią mnie przedtem otaczał świat cały – pokonany i upokorzony, jakże, bardzie, dalej żyć będę w stanie?
Z nieszczęścia w jeszcze boleśniejsze nieszczęście popadam, Sańdźajo. Dlatego wobec zabicia zarówno Bhiszmy, jak i wielkiego duchem Drony, gdy także Syna Woźnicy w bitwie zabito, nie przewiduję, by ktoś tu ocalał…
W oceanie bitwy, Sańdźajo, był on dla synów mych bezpiecznym wysokim brzegiem. Liczne strzały z łuku swego bohatersko wypuszczał w boju, a później został zabity. Cóż mi po życiu bez owego byka wśród ludzi? Spadł zapewne z rydwanu rydwannik wielki, raniony strzałą, jak wierzchołek góry, pioruna rozdarty ciosem. Zbroczony krwią, zapewne leży teraz, zdobiąc ziemię, niczym słoń przez innego słonia w szale powalony. Był siłą mych synów, a Pandawów postrachem – ów Karna, wzór dla łuczników wszystkich, przez Ardźunę został więc zabity. Łucznik wielki, synów mych bohaterski obrońca, leży teraz martwy, jak Bala zabity przez Śakrę.
Jakby kulawy wybierał się w podróż, jakby nędzarz pielęgnował swe marzenia i jakby człowiek dręczony pragnieniem chciał je ugasić kroplami wody – tak Durjodhana obmyślał plany… Przedsięwzięcia, w zamyśle inne, w życiu inny kształt przybierają. Ach, jakże potężne jest przeznaczenie! Nikt też nie wygra z czasem…
Ufam, że syn mój Duhśasana, bardzie, do sromotnej ucieczki przed wrogiem się nie rzucił? Że nie został zabity w odwrocie, żałosny, gdy opuściło go męstwo? Ufam, drogi mój, że nie popełnił w bitwie podłych czynów? Ufam, że nie zginął ów bohater niegodną kszatrijów śmiercią?
„Nie walczmy” – tych ciągłych wezwań Judhiszthiry Durjodhana nie słuchał nigdy, jak głupiec, który zbawiennego leku przyjąć nie chce. Gdy wielki duchem Bhiszma, na łożu ze strzał leżąc, spragniony, o wodę Ardźunę poprosił, powierzchnię ziemi przebił ów syn Prythy. Na widok strumienia wody, który za jego sprawą wytrysnął, rzekł długoręki Bhiszma do Durjodhany: „Drogi mój, z Pandawami się pojednaj. Zawieszenie broni może wszak przerodzić się w pokój – niech wojna skończy się na mnie. Po bratersku zażywaj ziemi razem z synami Pandu!”. Nie posłuchał syn mój słów jego, dziś z pewnością tego żałuje. Oto spełniło się bowiem wszystko, co ów dalekowzroczny przewidział…
Zabito mi i doradców, i synów, Sańdźajo. Przez grę w kości w nieszczęście popadłem, jak ptak o podciętych skrzydłach. Bawiący się chłopcy, gdy ptaka pochwycą, skrzydła mu podcinają i wypuszczają go, rozradowani – a on odlecieć nie może, skrzydła mu wszak podcięto! Taki i mój stan teraz, jak ptaka o podciętych skrzydłach… Wychudły, z mienia całego wyzuty, pozbawiony przyjaciół i krewnych, żałosny, od woli wrogów zależny – w której stronie świata mógłbym się schronić?
Mocarza, który ziemię podbijał, by potęga Durjodhany wzrastała, Pandawowie, wojownicy silni i mężni, zdołali w końcu pokonać. Gdy owego Karnę, wielkiego łucznika, Zdobny w Diadem w bitwie powalił, którzy z bohaterów walczyli w niej jeszcze? Opowiedz mi o tym, Sańdźajo. Ufam, że nie zabili go Pandawowie w boju, gdy sam jeden, porzucony przez wszystkich, pozostał? Opowiadaj – mówiłeś mi wszak wcześniej, jak innych bohaterów zabito.
Śikhandin najświetniejszymi strzałami zdołał Bhiszmę w bitwie powalić, gdyż ów wojownik wyborny, do oręża wszelkiego wprawny, nie dawał żadnego odporu jego natarciu. Gdy zaś Drona, łucznik wielki, strzałami licznymi przeszyty, cały swój oręż w bitwie złożył, w medytacji się pogrążając, Dhrysztadjumna, syn Drupady, Sańdźajo, wzniósł miecz i go zabił! Słabości obu znając, specjalnych podstępów użyto, by Bhiszmę i Dronę zabić – tak o ich śmierci słyszałem. Gdyby bowiem walczyli w bitwie tak jak zwykle, to, zaprawdę, zabić ich nie byłby w stanie nawet sam Piorunowładny!
Podobnie i bohaterskiego, Indrze podobnego Karnę, miotającego licznym boskim orężem, jakże w bitwie śmierć mogła spotkać?
To jego wszak Niszczyciel Twierdz w zamian za kolczyki boską włócznią obdarzył – zdobną złotem, jak błyskawica lśniącą, zabójczynią wrogów. To u niego w kołczanie w proszku sandałowym spoczywała po użyciu inna jeszcze wrogów pogromczyni – złotem zdobna, opierzona boska strzała z wężowym grotem. To on, innymi bohaterami wzgardziwszy, rydwannikami wielkimi z Bhiszmą i Droną na czele, od syna Dźamadagniego nabył wiedzę o straszliwym orężu Brahmy.
Widząc, że wojownicy pod wodzą Drony, strzałami Abhimanju ranieni, do odwrotu rzucili się w końcu, to on, długoręki, własnymi strzałami łuk syna Subhadry roztrzaskał. On też zawziętego Bhimasenę, dziesięciu tysiącom słoni równego wigorem i gwałtownego jak wicher, rydwanu pozbawił, po czym wyśmiewał się z brata swego! Również Sahadewę rydwanu pozbawił i strzałami swymi o prostych drzewcach go zwyciężył – lecz nie zabił go, litując się nad nim i prawo kszatrijów znając. Rozproszył także tysiące iluzji wyczarowanych przez owego Indrę wśród rakszasów, zawziętego w boju Ghatotkaćę, a potem poraził go otrzymaną od Śakry włócznią.
Zdobywca Bogactw, lękając się go w bitwie, przez te wszystkie dni do pojedynku z nim na rydwanach przystąpić się nie ważył. Jakże ów bohater mógł zostać zabity w boju? Jeśli rydwan jego nie utknął gdzieś, jeśli łuk jego nie trzasnął, jeśli całego oręża swego nie stracił, to jakże mógł zostać zabity przez wrogów? Któż bowiem byłby w stanie zwyciężyć w boju gwałtownego jak tygrys Karnę, tygrysa prawdziwego wśród ludzi, potrząsającego łukiem swym wielkim, gdyby nadal w bitwie strzały groźne z niego wypuszczał i miotał boskim orężem? Z pewnością więc pękł łuk jego albo jego rydwan utknął w ziemi, albo też cały oręż swój stracił, skoro mówisz mi, że go zabito. Innej przyczyny jego śmierci nie widzę!
„Dopóki nie zabiję Ardźuny, dopóty nóg nie umyję!” – takie ślubowanie straszliwe złożył ów wielki duchem. I to jego lękając się stale w lesie, Judhiszthira, Król Prawa, byk prawdziwy wśród ludzi, przez trzynaście lat wygnania ani na chwilę oka zmrużyć nie mógł…
To w męstwo owego wielkiego duchem bohatera ufny, syn mój małżonkę Pandawów na siłę do sali zgromadzeń przywlókł. Tam zaś, pośród zebranych Kurów i na oczach Pandawów, Karna rzekł do Pańćali: „Żoną niewolników się stałaś!” I nie dbając o to, że gwałtownie przeszyć go mogą strzały wypuszczane z Gandiwy, „Nie masz już mężów, Kryszno!” – tak mówiąc, na synów Prythy spoglądał. Ani przez chwilę bowiem nie obawiał się synów Prythy, Sańdźajo, ani synów ich, ani też Dźanardany, w siłę ramion swych ufny.
Nie wierzę, drogi mój, by nawet bogowie, nacierający nań z Wasawą na czele, zabić go byli w stanie, jeśliby odpór im dawał – a cóż dopiero synowie Pandu… Gdy bowiem syn Adhirathy cięciwy łuku swego dotyka i na karwasz ją potem przyjmuje, żaden mąż przeciwstawić mu się nie zdoła. Prędzej już słońca i księżyca świetliste promienie na zawsze na ziemi zagasną, niźli zabity zostanie ów Indra wśród ludzi, który w bitwach nie zwykł przed wrogiem uciekać!
Durjodhana, bezrozumny głupiec, synowi Wasudewy odmówić wolał, przez brata swego Duhśasanę wspierany – a teraz, widząc, że i Karnę o barkach byka, i Duhśasanę zabito, synek mój z pewnością tego żałuje… Gdy usłyszał, że Waikartanę Leworęczny w pojedynku na rydwanach powalił, cóż na to powiedział Durjodhana? Cóż powiedział na widok zwycięstwa Pandawów? Słysząc, że i Durmarszana, i Wryszasena polegli w bitwie, widząc, że armię jego, rozbitą, wyrzynają wielcy rydwannicy Pandawów, a rydwannnicy Kaurawów się rozpierzchli – nawet królowie do odwrotu się rzucili, zawzięcie uciekając przed wrogiem – chyba mój synek żałuje…
Rozum dziecka ma synek mój, porywczy jest i zbyt dumny, by innych słuchać – gdy zobaczył, że armię jego duch walki opuścił, cóż na to powiedział Durjodhana? Widząc, jak Bhimasena brata mu zabił w bitwie i pił krew jego – cóż na to Durjodhana powiedział? „Ardźunę w boju zabije Karna!” – w sali zgromadzeń tak głosił wraz z królem Gandhary; cóż więc powiedział, gdy to Karna został zabity?
Radował się wtedy Śakuni, że w grze w kości oszukał Pandawów – gdy Karnę zabito, mój drogi, cóż syn Subali powiedział? A łucznik świetny Krytawarman, syn Hrydiki, rydwannik wielki, najwspanialszy z Satwatów, cóż powiedział, widząc, że Karnę zabito?
Do mądrego syna Drony bramini, kszatrijowie i waiśjowie o naukę się zwracają, wiedzę łuczniczą posiąść pragnąc – ów urodziwy młodzian, oku miły, przesławny Aśwatthaman, cóż powiedział, Sańdźajo, gdy Karna został zabity? Krypa, syn Śaradwanta, prawd najwyższych znawca, mistrza wiedzy łuczniczej pozycję zdobył – cóż on powiedział, drogi mój, gdy Karna został zabity?
A król Madrów Śalja, łucznik wielki, zgromadzeń i bitew ozdoba? To on wszak tak to wszystko urządził, by powalony został Karna! Ci wszyscy spośród królów ziemi, którzy przybyli tu, by walczyć, widząc, że Waikartanę zabito, cóż powiedzieli, Sańdźajo?
Gdy poległ bohaterski Karna, tygrys wśród rydwanników, byk prawdziwy wśród ludzi, kto z was, Sańdźajo, na czele poszczególnych armii naszych stanął? Jak doszło do tego, że król Madrów Śalja, rydwannik wyborny, woźnicą Waikartany został? Opowiedz mi o tym, Sańdźajo!
Kto ochraniał prawe koło rydwanu Syna Woźnicy w bitwie? Kto lewe koło rydwanu bohatera ochraniał? A kto zabezpieczał jego tyły? Którzy wojownicy porzucili Karnę? Którzy, nędzni, ze strachu pierzchli? I jakże Karna, rydwannik wielki, zabity mógł zostać, skoro wy wszyscy się tam zgromadziliście?
Jakże bohaterscy Pandawowie zdołali odeprzeć natarcie owego rydwannika wielkiego, który deszcz strzał z łuku swego ku nim wysyłał, jakby chmura deszczowa wylewała z siebie wody strumienie? I jak to możliwe, że owa prześwietna wielka boska strzała z wężowym grotem na nic się wtedy nie zdała? Opowiedz mi o tym, Sańdźajo!
Nie przewiduję, by ktoś ocalał w armii syna mego, Sańdźajo, która przewagę swą straciła, gdy wodzów jej powalono – jak góra, przedtem od innych wyższa, gdy wierzchołek jej się osunie… Cóż mi po życiu, gdym usłyszał, że Bhiszma i Drona, owi łucznicy wielcy,
najświetniejsi wśród Kurów, w imię me bohatersko walczący, polegli? Nie zniosę też tego, że zabity został syn Radhy, piękna pełen w bitwie, którego ramiona setkom słoni równe były siłą!
Cóż działo się w bitwie bohaterskich Kaurawów z ich wrogami, odkąd zabito Dronę? Opowiedz mi o tym, Sańdźajo! Mów mi też, proszę, o tym, jak Karna walkę z synami Kunti na nowo podjął i jak ów zabójca wrogów sam w boju został zabity!
dhṛtarāṣṭra uvāca /
daivam eva paraṃ manye dhik pauruṣam anarthakam /
yatra rāmapratīkāśaḥ karṇo 'hanyata saṃyuge //
hatvā yudhiṣṭhirānīkaṃ pāñcālānāṃ rathavrajān /
pratāpya śaravarṣeṇa diśaḥ sarvā mahārathaḥ //
mohayitvā raṇe pārthān vajrahasta ivāsurān /
sa kathaṃ nihataḥ śete vātarugṇa iva drumaḥ //
śokasyāntaṃ na paśyāmi samudrasyeva viplukāḥ /
cintā me vardhate tīvrā mumūrṣā cāpi jāyate //
karṇasya nidhanaṃ śrutvā vijayaṃ phalgunasya ca /
aśraddheyam ahaṃ manye vadhaṃ karṇasya saṃjaya //
vajrasāramayaṃ nūnaṃ hṛdayaṃ sudṛḍhaṃ mama /
yacchrutvā puruṣavyāghraṃ hataṃ karṇaṃ na dīryate //
āyur nūnaṃ sudīrghaṃ me vihitaṃ daivataiḥ purā /
yatra karṇaṃ hataṃ śrutvā jīvāmīha suduḥkhitaḥ //
dhig jīvitam idaṃ me 'dya suhṛddhīnasya saṃjaya /
adya cāhaṃ daśām etāṃ gataḥ saṃjaya garhitām /
kṛpaṇaṃ vartayiṣyāmi śocyaḥ sarvasya mandadhīḥ //
aham eva purā bhūtvā sarvalokasya satkṛtaḥ /
paribhūtaḥ kathaṃ sūta punaḥ śakṣyāmi jīvitum /
duḥkhāt suduḥkhaṃ vyasanaṃ prāptavān asmi saṃjaya //
tasmād bhīṣmavadhe caiva droṇasya ca mahātmanaḥ /
nātra śeṣaṃ prapaśyāmi sūtaputre hate yudhi //
sa hi pāraṃ mahān āsīt putrāṇāṃ mama saṃjaya /
yuddhe vinihataḥ śūro visṛjan sāyakān bahūn //
ko hi me jīvitenārthas tam ṛte puruṣarṣabham /
rathād atiratho nūnam apatat sāyakārditaḥ //
parvatasyeva śikharaṃ vajrapātavidāritam /
śayīta pṛthivīṃ nūnaṃ śobhayan rudhirokṣitaḥ /
mātaṅga iva mattena mātaṅgena nipātitaḥ //
yad balaṃ dhārtarāṣṭrāṇāṃ pāṇḍavānāṃ yato bhayam /
so 'rjunena hataḥ karṇaḥ pratimānaṃ dhanuṣmatām //
sa hi vīro maheṣvāsaḥ putrāṇām abhayaṃkaraḥ /
śete vinihato vīraḥ śakreṇeva yathā balaḥ //
paṅgor ivādhvagamanaṃ daridrasyeva kāmitam /
duryodhanasya cākūtaṃ tṛṣitasyeva piplukāḥ //
anyathā cintitaṃ kāryam anyathā tat tu jāyate /
aho nu balavad daivaṃ kālaś ca duratikramaḥ //
palāyamānaḥ kṛpaṇaṃ dīnātmā dīnapauruṣaḥ /
kaccin na nihataḥ sūta putro duḥśāsano mama //
kaccin na nīcācaritaṃ kṛtavāṃs tāta saṃyuge /
kaccin na nihataḥ śūro yathā na kṣatriyā hatāḥ //
yudhiṣṭhirasya vacanaṃ mā yuddham iti sarvadā /
duryodhano nābhyagṛhṇān mūḍhaḥ pathyam ivauṣadham //
śaratalpe śayānena bhīṣmeṇa sumahātmanā /
pānīyaṃ yācitaḥ pārthaḥ so 'vidhyan medinītalam //
jalasya dhārāṃ vihitāṃ dṛṣṭvā tāṃ pāṇḍavena ha /
abravīt sa mahābāhus tāta saṃśāmya pāṇḍavaiḥ //
praśamāddhi bhavecchāntir madantaṃ yuddham astu ca /
bhrātṛbhāvena pṛthivīṃ bhuṅkṣva pāṇḍusutaiḥ saha //
akurvan vacanaṃ tasya nūnaṃ śocati me sutaḥ /
tad idaṃ samanuprāptaṃ vacanaṃ dīrghadarśinaḥ //
ahaṃ tu nihatāmātyo hataputraś ca saṃjaya /
dyūtataḥ kṛcchram āpanno lūnapakṣa iva dvijaḥ //
yathā hi śakuniṃ gṛhya chittvā pakṣau ca saṃjaya /
visarjayanti saṃhṛṣṭāḥ krīḍamānāḥ kumārakāḥ //
chinnapakṣatayā tasya gamanaṃ nopapadyate /
tathāham api samprāpto lūnapakṣa iva dvijaḥ //
kṣīṇaḥ sarvārthahīnaś ca nirbandhur jñātivarjitaḥ /
kāṃ diśaṃ pratipatsyāmi dīnaḥ śatruvaśaṃ gataḥ //
duryodhanasya vṛddhyarthaṃ pṛthivīṃ yo 'jayat prabhuḥ /
sa jitaḥ pāṇḍavaiḥ śūraiḥ samarthair vīryaśālibhiḥ //
tasmin hate maheṣvāse karṇe yudhi kirīṭinā /
ke vīrāḥ paryavartanta tan mamācakṣva saṃjaya //
kaccin naikaḥ parityaktaḥ pāṇḍavair nihato raṇe /
uktaṃ tvayā purā vīra yathā vīrā nipātitāḥ //
bhīṣmam apratiyudhyantaṃ śikhaṇḍī sāyakottamaiḥ /
pātayāmāsa samare sarvaśastrabhṛtāṃ varam //
tathā draupadinā droṇo nyastasarvāyudho yudhi /
yuktayogo maheṣvāsaḥ śarair bahubhir ācitaḥ /
nihataḥ khaḍgam udyamya dhṛṣṭadyumnena saṃjaya //
antareṇa hatāv etau chalena ca viśeṣataḥ /
aśrauṣam aham etad vai bhīṣmadroṇau nipātitau //
bhīṣmadroṇau hi samare na hanyād vajrabhṛt svayam /
nyāyena yudhyamānau hi tad vai satyaṃ bravīmi te //
karṇaṃ tv asyantam astrāṇi divyāni ca bahūni ca /
katham indropamaṃ vīraṃ mṛtyur yuddhe samaspṛśat //
yasya vidyutprabhāṃ śaktiṃ divyāṃ kanakabhūṣaṇām /
prāyacchad dviṣatāṃ hantrīṃ kuṇḍalābhyāṃ puraṃdaraḥ //
yasya sarpamukho divyaḥ śaraḥ kanakabhūṣaṇaḥ /
aśeta nihataḥ patrī candaneṣv arisūdanaḥ //
bhīṣmadroṇamukhān vīrān yo 'vamanya mahārathān /
jāmadagnyān mahāghoraṃ brāhmam astram aśikṣata //
yaś ca droṇamukhān dṛṣṭvā vimukhān arditāñ śaraiḥ /
saubhadrasya mahābāhur vyadhamat kārmukaṃ śaraiḥ //
yaś ca nāgāyutaprāṇaṃ vātaraṃhasam acyutam /
virathaṃ bhrātaraṃ kṛtvā bhīmasenam upāhasat //
sahadevaṃ ca nirjitya śaraiḥ saṃnataparvabhiḥ /
kṛpayā virathaṃ kṛtvā nāhanad dharmavittayā //
yaś ca māyāsahasrāṇi dhvaṃsayitvā raṇotkaṭam /
ghaṭotkacaṃ rākṣasendraṃ śakraśaktyābhijaghnivān //
etāni divasāny asya yuddhe bhīto dhanaṃjayaḥ /
nāgamad dvairathaṃ vīraḥ sa kathaṃ nihato raṇe //
rathasaṅgo na cet tasya dhanur vā na vyaśīryata /
na ced astrāṇi nirṇeśuḥ sa kathaṃ nihataḥ paraiḥ //
ko hi śakto raṇe karṇaṃ vidhunvānaṃ mahad dhanuḥ /
vimuñcantaṃ śarān ghorān divyāny astrāṇi cāhave /
jetuṃ puruṣaśārdūlaṃ śārdūlam iva vegitam //
dhruvaṃ tasya dhanuś chinnaṃ ratho vāpi gato mahīm /
astrāṇi vā pranaṣṭāni yathā śaṃsasi me hatam /
na hy anyad anupaśyāmi kāraṇaṃ tasya nāśane //
na hanyām arjunaṃ yāvat tāvat pādau na dhāvaye /
iti yasya mahāghoraṃ vratam āsīn mahātmanaḥ //
yasya bhīto vane nityaṃ dharmarājo yudhiṣṭhiraḥ /
trayodaśa samā nidrāṃ na lebhe puruṣarṣabhaḥ //
yasya vīryavato vīryaṃ samāśritya mahātmanaḥ /
mama putraḥ sabhāṃ bhāryāṃ pāṇḍūnāṃ nītavān balāt //
tatra cāpi sabhāmadhye pāṇḍavānāṃ ca paśyatām /
dāsabhāryeti pāñcālīm abravīt kurusaṃsadi //
yaś ca gāṇḍīvamuktānāṃ sparśam ugram acintayan /
apatir hy asi kṛṣṇeti bruvan pārthān avaikṣata //
yasya nāsīd bhayaṃ pārthaiḥ saputraiḥ sajanārdanaiḥ /
svabāhubalam āśritya muhūrtam api saṃjaya //
tasya nāhaṃ vadhaṃ manye devair api savāsavaiḥ /
pratīpam upadhāvadbhiḥ kiṃ punas tāta pāṇḍavaiḥ //
na hi jyāṃ spṛśamānasya talatre cāpi gṛhṇataḥ /
pumān ādhiratheḥ kaścit pramukhe sthātum arhati //
api syān medinī hīnā somasūryaprabhāṃśubhiḥ /
na vadhaḥ puruṣendrasya samareṣv apalāyinaḥ //
yadi mandaḥ sahāyena bhrātrā duḥśāsanena ca /
vāsudevasya durbuddhiḥ pratyākhyānam arocayat //
sa nūnam ṛṣabhaskandhaṃ dṛṣṭvā karṇaṃ nipātitam /
duḥśāsanaṃ ca nihataṃ manye śocati putrakaḥ //
hataṃ vaikartanaṃ śrutvā dvairathe savyasācinā /
jayataḥ pāṇḍavān dṛṣṭvā kiṃ svid duryodhano 'bravīt //
durmarṣaṇaṃ hataṃ śrutvā vṛṣasenaṃ ca saṃyuge /
prabhagnaṃ ca balaṃ dṛṣṭvā vadhyamānaṃ mahārathaiḥ //
parāṅmukhāṃs tathā rājñaḥ palāyanaparāyaṇān /
vidrutān rathino dṛṣṭvā manye śocati putrakaḥ //
aneyaś cābhimānena bālabuddhir amarṣaṇaḥ /
hatotsāhaṃ balaṃ dṛṣṭvā kiṃ svid duryodhano 'bravīt //
bhrātaraṃ nihataṃ dṛṣṭvā bhīmasenena saṃyuge /
rudhiraṃ pīyamānena kiṃ svid duryodhano 'bravīt //
saha gāndhārarājena sabhāyāṃ yad abhāṣata /
karṇo 'rjunaṃ raṇe hantā hate tasmin kim abravīt //
dyūtaṃ kṛtvā purā hṛṣṭo vañcayitvā ca pāṇḍavān /
śakuniḥ saubalas tāta hate karṇe kim abravīt //
kṛtavarmā maheṣvāsaḥ sātvatānāṃ mahārathaḥ /
karṇaṃ vinihataṃ dṛṣṭvā hārdikyaḥ kim abhāṣata //
brāhmaṇāḥ kṣatriyā vaiśyā yasya śikṣām upāsate /
dhanurvedaṃ cikīrṣanto droṇaputrasya dhīmataḥ //
yuvā rūpeṇa sampanno darśanīyo mahāyaśāḥ /
aśvatthāmā hate karṇe kim abhāṣata saṃjaya //
ācāryatvaṃ dhanurvede gataḥ paramatattvavit /
kṛpaḥ śāradvatas tāta hate karṇe kim abravīt //
madrarājo maheṣvāsaḥ śalyaḥ samitiśobhanaḥ /
diṣṭaṃ tena hi tat sarvaṃ yathā karṇo nipātitaḥ //
ye ca kecana rājānaḥ pṛthivyāṃ yoddhum āgatāḥ /
vaikartanaṃ hataṃ dṛṣṭvā kim abhāṣanta saṃjaya //
karṇe tu nihate vīre rathavyāghre nararṣabhe /
kiṃ vo mukham anīkānām āsīt saṃjaya bhāgaśaḥ //
madrarājaḥ kathaṃ śalyo niyukto rathināṃ varaḥ /
vaikartanasya sārathye tan mamācakṣva saṃjaya //
ke 'rakṣan dakṣiṇaṃ cakraṃ sūtaputrasya saṃyuge /
vāmaṃ cakraṃ rarakṣur vā ke vā vīrasya pṛṣṭhataḥ //
ke karṇaṃ vājahuḥ śūrāḥ ke kṣudrāḥ prādravan bhayāt /
kathaṃ ca vaḥ sametānāṃ hataḥ karṇo mahārathaḥ //
pāṇḍavāś ca kathaṃ śūrāḥ pratyudīyur mahāratham /
sṛjantaṃ śaravarṣāṇi vāridhārā ivāmbudam //
sa ca sarpamukho divyo maheṣupravaras tadā /
vyarthaḥ kathaṃ samabhavat tan mamācakṣva saṃjaya //
māmakasyāsya sainyasya hṛtotsedhasya saṃjaya /
avaśeṣaṃ na paśyāmi kakude mṛdite sati //
tau hi vīrau maheṣvāsau madarthe kurusattamau /
bhīṣmadroṇau hatau śrutvā ko nvartho jīvitena me //
na mṛṣyāmi ca rādheyaṃ hatam āhavaśobhinam /
yasya bāhvor balaṃ tulyaṃ kuñjarāṇāṃ śataṃ śatam //
droṇe hate ca yad vṛttaṃ kauravāṇāṃ paraiḥ saha /
saṃgrāme naravīrāṇāṃ tan mamācakṣva saṃjaya //
yathā ca karṇaḥ kaunteyaiḥ saha yuddham ayojayat /
yathā ca dviṣatāṃ hantā raṇe śāntas tad ucyatām //