d--- layout: chapter --- Rozdział 55 - Mahabharata Rozdział 55 | Mahabharata Link
I rzekł Dhrytarasztra:
Cóż uczynił synom Pandu Bhiszma, gdy mój syn rozpaczą przejęty podżegał go do boju, aż złożył on tę okrutną obietnicę, że podejmie walkę, Sańdźajo? I jak na to odpowiedzieli Pańćalowie wielkiemu praojcu? Opowiedz mi to, Sańdźajo!
dhṛtarāṣṭra uvāca /
pratijñāte tu bhīṣmeṇa tasmin yuddhe sudāruṇe /
krodhito mama putreṇa duḥkhitena viśeṣataḥ //
bhīṣmaḥ kim akarot tatra pāṇḍaveyeṣu saṃjaya /
pitāmahe vā pāñcālāstanmamācakṣva saṃjaya //
I rzekł Sańdźaja:
Gdy przeszła większa część pierwszej połowy tego dnia, Bharato, a rozochoceni Pandawowie o wielkim duchu zwyciężali, ojciec twój O-Niezłomnym-Ślubie, znawca prawa w jego najdrobniejszych szczegółach, ruszył na rydwanie zaprzężonym w lotne konie na wojska Pandawów, ze wszystkich stron osłaniany przez wielkie wojsko i twoich synów. I rozpoczął się bój rozgłośny, jeżący włos na głowie, naszych ludzi z Pandawami, a wszystko z powodu twoich złych czynów, Bharato. (5)
Grzmią łuki jakoby góry pękające, kiedy strzelców dłonie w w cięciwy uderzają. Słychać też zewsząd okrzyki: „Stawaj!”, „Oto jestem!”, „Strzelaj w niego!”, „Zawróć!”, „Stój!”, „Ciskaj!”. A łoskot spadających złotych zbroi, diademów, chorągwi przypomina hurgot górskiej lawiny. Na ziemi leżą setki, tysiące głów drgających jeszcze i ramion wciąż jeszcze zdobnych w bransolety. I stoją ludzkie kadłuby — jedne z urwanymi głowami, inne z łukiem wzniesionym, z bronią gotową do strzału — tych najlepszych z mężów. (10) Rzeka straszliwa krew niosąca wartko płynąć zaczyna. Jej głazami są kawały ciał słoni, błotem — mięso i krew, jej źródłem — najlepsze słonie i rumaki, a ujściem — ocean tamtego świata na radość sępom i szakalom. Ani oko nie widziało ani ucho nie słyszało o takiej walce, jaką toczą teraz twoi synowie i Pandawowie, Bharato! Drogę rydwanom zagradzają ciała zabitych wojowników i martwych słoni wyrastające jakoby szczyty gór granatowe. Pole bitwy pokryte świecącymi zbrojami, godłami i parasolami jaśnieje niczym niebo jesienne. (15)
Niektórzy wojownicy, cali posiekani strzałami, rozdzierani wewnętrznym bólem, w pełnym uzbrojeniu zrywają się jeszcze, by zaatakować wrogów w bitwie. Inni, leżąc już na ziemi krzyczą: „Kochany!”, „Bracie!”, „Przyjacielu!”, „Krewniaku!”, „Towarzyszu mój!”, „Wuju!” „Nie zostawiaj mnie!” „Biegnij tu!”, „Podejdź do mnie!”, „Idź!”, „Czego się boisz?”, „Dokąd idziesz?”, „Tu jestem!”, „Nie bój się”. Zewsząd słyszę takie wołania.
I oto Syn Śantanu Bhiszma, którego łuk jest stale w koło napięty, wypuszcza strzały o świecących grotach jakby rojowisko węży jadowitych. Wszystkie strony świata zbiegają się z lotem jego strzał, gdy Wierny-Ślubowaniu zabija rydwanników Pandawów, jednego po drugim. (20) Tańczy, stojąc na rydwanie, lekkością ręki się popisując, podobny wirującej pochodni, o królu. Tak zręcznie walczy, że Pandawom i Sryńdźajom wydaje się, że jeden bohater mnoży się w tysiące niezliczone. Widać Bhiszma czarów używa — myślą, gdy zoczywszy go na wschodzie, już na zachodzie go widzą, a chwilę po tym, jak go na północy dostrzegli, on jest już na południu. Właśnie tak Syn Gangi w boju im się jawi.
Żaden z Synów Pandu Bhiszmy nie może dojrzeć, widzą tylko niezliczone strzały przezeń wypuszczane. (25) I krzyki mężów zebranych na polu bitwy wypełniają, gdy on to dzieło bojowe czyni i na różne sposoby wojska Pandawów oprawia. Jak szarańcza prawem przyrody gnana, tysiącami lecą królowie ku twemu ojcu w nieludzkiej postaci, by zginąć w ogniu jego gniewu. Żadna z licznych strzał Bhiszmy celu nie chybia, każda z lekkością przeszywa ciała mężów, słoni i rumaków. Jedną pierzastą, dobrze wymierzoną rozcina pancerze słoni, jakby grom uderzył w górę niewzruszoną. Dwiema, żelaznymi, dobrze naostrzonymi, o gładkim drzewcu przebija naraz dwóch czy nawet trzech słonników w pełnym uzbrojeniu. (30) I widzę, że każdy, kto zaatakuje Bhiszmę, tygrysa ludzi, w jednej chwili już na ziemi leży!
Wielkie wojska Króla Prawa przez Bhiszmę mordowane zostają rozbite. Kryszna Wasudewa i Syn Prythy Ardźuna patrzą, jak kruszy się ich wielka armia, deszczem strzał spalana. Ale nawet oni, ci dwaj mężowie bohaterscy, chociaż usilnie się starają, nie mogą powstrzymać uciekających rydwanników, dziesiątkowanych strzałami Bhiszmy. Rozpierzchają się wojska pod ciosami tego, którego siła równa jest wielkiemu Indrze — nawet dwóch ludzi nie biegnie obok siebie, o wielki królu. (35) Wszędzie leżą mężowie strzałami przeszyci, słonie i rumaki, dyszle i godła — a wojownicy Synów Pandu krzyczą w przerażeniu, świadomość tracąc. Ojciec zabija syna, syn ojca, przyjaciel wyzywa na pojedynek przyjaciela miłego, gnani siłą niebiańskiego zrządzenia. I widzę, jak niektórzy spośród wojowników Pandawów biegną, zbroję zrzuciwszy, włosy rwąc z głowy. Do zbłąkanego stada krów podobne są wojska Synów Pandu, bez ładu bieżą za swymi dowódcami, rycząc z cierpienia.
Na widok wojska w rozsypce ozwał się Kryszna Potomek Dewaki do Ardźuny Zbrzydzonego Syna Prythy, wstrzymując w biegu ich rydwan najdoskonalszy: (40)
— Oto nadszedł czas, któregoś tak pragnął, synu Prythy! Strzelaj, tygrysie ludzi, o ile nie mami cię omroczenie! Powiedziałeś kiedyś na zgromadzeniu królów, bohaterze, że zabijesz całe wojsko synów Dhrytarasztry, z Bhiszmą i Droną na czele, z krewniakami — tych, którzy walczyć będą z tobą w czas wojny. Niechaj zatem się twe słowa ziszczą, dręczycielu wrogów! Popatrz, Ardźuno, na swą zdziesiątkowaną armię, jak uciekają wszyscy królowie, którzy są Judhiszthiry wsparciem — na widok Bhiszmy, co rozwarł usta jak Śmierć — Sprawca Końca! Dręczeni strachem pierzchają jak drobna zwierzyna, która lwa zoczy! (45)
Usłyszawszy słowa Kryszny Wasudewy, Ardźuna Zdobywca-Skarbu odparł:
— Pogoń konie tam, gdzie Bhiszma nurza się w wojska powodzi!
Wtedy Madhawa, o królu, pognał konie o maści niczym srebro migocącej tam, gdzie stał Bhiszma, na którego trudno wprost patrzeć jak na słońce promieniste. Wojownicy Judhiszthiry, widząc, że Syn Prythy długoręki zbiera się, by Bhiszmę zaatakować, w jednej chwili zawracają na linię frontu boju.
Bhiszma, najlepszy z Kurów, jak lew ryknął po wielokroć i deszczem strzał zalewa rydwan Ardźuny Zdobywcy-Skarbu. Wnet znika on pod nimi, razem z końmi i z woźnicą. (50) Kryszna Wasudewa jednak nie traci głowy, nie traci ducha, wytrwale pogania konie chłostane strzałami Bhiszmy. Syn Prythy chwyta boski łuk, grzmiący jak burzowa chmura i rozszczepia łuk Bhiszmy na trzy części, wytrącając mu go z ręki. Lecz ten potomek Kurów w mgnieniu oka łapie za inny łuk, nakłada nań cięciwę i napina go obiema rękami. Łuk huczy jak burzowa chmura. Ale Ardźuna i ten łuk mu łamie, a Śantanu chwali lekkość jego ręki:
— Dobrze, Synu Prythy długoręki, dobrze, świetnie, Potomku Pandu! (55) Godzien ciebie jest ten wielki czyn, Zdobywco-Skarbu! Rad jestem! Podejmijże ze mną walkę na śmierć i życie, synu!
Pochwaliwszy tak Syna Prythy, chwyta łuk ogromny i wypuszcza strzały w kierunku jego rydwanu. Lecz Wasudewa swe mistrzostwo w powożeniu objawia — z taką lekkością kręci koła rydwanem, że strzały Bhiszmy chybiają celu. Teraz Bhiszma wypuszcza dobrze naostrzone pociski, które trafiają Wasudewę i Zdobywcę-Skarbu w każdą część ich ciała, raniąc ich mocno, o panie! Pięknie obaj wyglądają — tygrysy mężów — gdy spływają krwią od ran przez Bhiszmę zadanych, z bólu rycząc niczym buhaje rogami rozdarte. (60) Bhiszma, rozwścieczony wielce, w gorączce, strzałami o gładkim drzewcu obu Krysznów zasypuje, ze wszystkich stron ich okrywając. Pod naporem jego ostrych strzał Kryszna Warszneja zaczyna się chwiać, aż Bhiszma, który się raz za razem pod wąsem uśmiecha, na ten widok gromkim rechotem wybucha.
Widzi Kryszna, jak potężny jest Bhiszma, jak nieustannie deszczem strzał w nich bije, jak — płonąc niczym słońce — na linii frontu stoi i zabija wszystkich najlepszych wojowników Syna Pandu — rzekłbyś, koniec świata zwiastuje. (65) Widzi też, jak Syn Prythy długoręki nieskory jest do walki. I pomyślał zawzięty Pan Keśawa, morderca obcych wojowników, o duchu bezmiernym: „Koniec z armią Judhiszthiry! Bhiszma w dzień jeden bogów i Danawów jest zdolny zgładzić, a cóż dopiero Synów Pandu, razem z ich wojskami i sprzymierzeńcami. W rozsypce jest teraz ogromna armia Pandawy o wielkim duchu. Kaurawowie zaś, widząc Somaków rozbitych, w podnieceniu lecą do boju, radując tym wielkiego praojca. A zatem ja zabiję dziś Bhiszmę, walcząc dla dobra Pandawy i w ten sposób zdejmę brzemię z Pandawów o wielkim duchu. Ardźuna bowiem, chociaż wciąż ostre strzały wypuszcza, nie jest w stanie podjąć się tego zadania, zbyt wielki żywi szacunek do Bhiszmy — swego mistrza.” (70)
Gdy on tak się w rozmyślaniach pogrąża, wielki praojciec gniewem przepełniony znowu wypuszcza strzały w kierunku rydwanu Syna Prythy. Tych strzał jest tyle, że zasłaniają wszystkie strony świata i nie widać ani przestworza, ani stron świata, ani ziemi, ani słońca z girlandą promieni. Zawiały głośne wichry kurzawę wznosząc, zadrżały w posadach wszystkie strony świata. Drona, Wikarna, Dźajadratha, Bhuriśrawas, Krytawarman i Krypa, król Ambaszthów Śrutaju, Winda, Anuwinda, Sudakszina, wszystkie zastępy Sauwirów ze wschodu, Wasatajowie, Kszudrakowie, Malajowie w pośpiechu ruszają na Ardźunę Zdobnego-W-Diadem z rozkazu Śantanu, królewskiego syna. I ujrzał Wnuk Śiniego Satjaki, jak Zdobnego-W-Diadem zalewa powódź koni, piechoty, rydwanów i jeźdźców na słoniach w niezliczonych setkach tysięcy. (75) Na widok Ardźuny i Wasudewy ze wszystkich stron atakowanych przez świetnych wojowników, ten dzielny mąż Śinich, łucznik wielki, pędem rusza na wroga. Z całą siłą rzuca się na ich oddziały, dając wsparcie Ardźunie jak ongiś Wisznu — Indrze — zabójcy Wrytry. Widzi też ten dzielny mąż Śinich oną powódź słoni, rumaków, rydwanów, wszystkich wojowników pełnych lęku przed Bhiszmą — armię Judhiszthiry w ucieczce — i krzyczeć poczyna:
— Dokąd biegniecie, kszatrijowie?! Nie takie jest Prawo głoszone przez przodków od wieka! Nie łamcie swojej obietnicy, wielcy mężowie! Baczcie na Prawo wielkich mężów!
Młodszy Brat Wasawy też widzi, jak ci prześwietni mężowie uciekają we wszystkie strony. (80) Widzi też, że Syn Prythy dalej chęci do walki nie ma, że Bhiszma do ataku się szykuje, że Kaurawowie zewsząd nadlatują i nie może tego już strzymać ten o wielkim duchu, opiekun wszystkich Daśarhów. Woła do Wnuka Śiniego pełnymi uznania słowami:
— Niech uciekają ci, którzy uciekają i ci, co stanęli do boju, bohaterski mężu Śinich, Satwato! Popatrz, jak ja Bhiszmę i Dronę z ich rydwanów w mig na ziemię obalę! Żaden rydwannik Kaurawów, Satwato, nie umknie mi się dzisiaj w bitwie, bom rozsierdzony wielce! Dysk straszny wzniosę i pozbawię życia Bhiszmę O-Wielkim-Ślubowaniu! Kiedy w boju zabiję tego arcyrydwannika z jego oddziałami i Dronę zabiję, Wnuku Śiniego, uraduję króla Judhiszthirę, i Ardźunę Zdobywcę-Skarbu, i Bhimę i dwóch Synów Aświnów Nakulę i Sahadewę. A zabiwszy wszystkich synów Dhrytarasztry, wszystkich ich popleczników, tych królów wielkich, z radością jeszcze dziś przywrócę królestwo królowi Judhiszthirze Niezwyciężonemu-Przez-Wrogów! (85)
I oto Syn Wasudewy Kryszna, podniósłszy w dłoni dysk o wyważonej osi, jak słońce świecący, niczym błyskawica rozpalony, z brzytwą na krawędziach, zeskakuje z rydwanu, lejce rumaków zwolniwszy i rusza spiesznie ku Bhiszmie, wstrząsając ziemię swym krokiem, jak dumny lew, co króla słoni szałem upojonego zabić zamierza. Biegnie ku Bhiszmie Kryszna o wielkim duchu, wdziera się w sam środek szyku, ów młodszy brat Indry wielkiego, rozwścieczony. Widzę, jak w powietrzu kołyszą się krańce jego szaty niby obłok w niebiosach nagłym blaskiem okolony. Jego dysk Miły-Oku jaśnieje niczym lotos wyrastający z łodygi mocnych ramion Kryszny Śauriego, niczym tamten lotos pierwotny o barwie wschodzącego słońca, z Narajany zrodzony. Pobudzony wschodzącym słońcem gniewu Kryszny, o doskonałych liściach z czubkami ostrymi jak krawędzie brzytwy, wznosi się nad ogromne jezioro jego ciała jaśniejąc na łodydze ramion Narajany. (90)
Na widok Młodszego Brata Wielkiego Indry, trzymającego dysk we wzniesionych dłoniach, ryczącego rozgłośnie we wściekłości, wszystkie istoty krzyk podnoszą myśląc, że oto zagłada Kurów nadchodzi. A Kryszna Wasudewa, z dyskiem nad głową, jakby w ruch świat żywych puszczał, biegnie — mistrz świata całego — i cały w płomieniach spala stworzenia podobny do ognia Czasu. Dostrzega go Bhiszma Syn Śantanu, kiedy bieży, dysk dzierżąc — bóg największy z dwunożnych. Stojąc niewzruszenie na swym rydwanie, wciąż trzymając łuki ze strzałami, ozywa się doń w te słowa:
— Chodź tu, chodź, Królu Bogów, Ostojo Światów! Cześć tobie, co dysk rogaty dzierżysz! Rzuć nim we mnie, zwal mnie z mego świetnego rydwanu, Władco Światów, by ochronić stworzenia w tej bitwie! Gdy mnie dziś zabijesz, Kryszno, dobro mnie spotka na tamtym i na tym świecie! Twój atak na mnie szacunek mieszkańców trzech światów mi przynosi, Władco Andhaków i Wrysznich! (95)
Ale oto Syn Prythy Ardźuna zeskakuje spiesznie z rydwanu, pędzi za wodzem Jadawów i, rozłożywszy szeroko ramiona, obejmuje długorękiego Hariego o potężnych barach. Znalazłszy się w jego objęciach, bóg najpierwszy Wisznu, wielce się rozsrożył i kroku przyspieszył on, Joginem nazywany, ciągnąc za sobą Ardźunę Zwycięzcę jak wicher potężny drzewo wlecze. Ale Syn Prythy Zdobny-W-Diadem, mój królu, mocno zapiera się nogami i zatrzymuje go w jego biegu ku Bhiszmie jakoś przy dziesiątym kroku. Kryszna staje w miejscu, a Ardźuna zdobny w złotą girlandę z radością pada przed nim na twarz i woła:
— Powściągnij swój gniew panie, coś Szlakiem jest Pandawów, Bujnowłosy (?)! Klnę się na mych synów i towarzyszy, nie wyrzeknę się czynu, który wypełnić obiecałem! Pod twoim rozkazem doprowadzę Kurów do zagłady, Młodszy Bracie Indry! (100)
Uradował się Dręczyciel Wrogów, słysząc tę solenną przysięgę i — ku radości najlepszego z Kaurawów — ponownie wstąpił na swój rydwan, dysk wciąż dzierżąc w dłoni. Chwycił z powrotem lejce, podniósł do ust konchę i dźwiękiem Pięciorodnej napełnił wszystkie strony świata — Kryszna Śauri, ten morderca wrogów. A gdy jego — zdobnego w naszyjniki, bransolety i kolczyki, z rzęsami wokół oczu lotosowych pokrytymi kurzem przestworza, z jasnymi zębami i konchą w rękach — ujrzeli mężowie Kurów, wielki krzyk podnieśli. I rozległo się dudnienie bębnów, tarabanów i werbli, rozdzwoniły obręcze rydwanów, zahuczały kotły, a we wszystkich oddziałach Kurów słychać było lwie ryki, przerażenie budzące. Dźwięk łuku Gandiwy, gdy go Syn Prythy napiął, niczym grzmot napełnił niebo i wszystkie strony świata. Poleciały strzały nieskalane, lśniące, wypuszczane z łuków przez Pandawów. (105)
Król Kaurawów z Bhiszmą mocarnym i Bhuriśrawasem ruszają do boju ze wzniesionymi strzałami w dłoni podobni do ognia, którego znakiem jest dym, gdy na chrust chciwie się rzuca. Bhuriśrawas strzela w Ardźunę siedmioma bhallami o złotych punkhach, Durjodhana ciska lancą o straszliwej prędkości, Śalja maczugą, a Syn Śantanu — włócznię. Ale ten bohater siedmioma strzałami powstrzymuje je strzałą z grotem jak brzytwa, wybija z lotu włócznię, którą Durjodhana rzucił, a dwiema strzałami rozszczepia świetlistą włócznię Syna Śantanu, lecącą ku niemu niczym błyskawica oraz maczugę, którą cisnął weń król Madrich Śalja. I z całej siły napiąwszy jasny łuk Gandiwa nieobjęty, broń wielkiego Indry przerażającą, cudowną, najdoskonalszą objawia w przestworzu zgodnie z zasadami. (110) I za jej pomocą — ten o wielkim duchu, potężny łucznik, Zdobny-W-Diadem — zatrzymuje całe wojsko powodzią pocisków o barwie ognia przejrzystego. Strzały o kamiennych grotach wypuszczone z łuku Syna Prythy gruchocą rydwany, ścinają szczyty godeł, łamią łuki niezliczone, aż wreszcie wbijają się w ciała królów, słoni i rumaków wroga. Synowie Prythy wypełniają wszystkie strony świata ostrymi strzałami o mocnych grotach, ryczy łuk Gandiwa w dłoniach Zdobnego-W-Girlandę-I-Diadem, wprawiając w drżenie serca Kaurawów. W tym boju przeraźliwym, co właśnie się zaczyna, ten ryk zagłusza wycie konch, dudnienie kotłów i okrzyki bitewne. (115) Bohaterscy mężowie pod wodzą króla Wiraty i mężnego króla Pańćalów Drupady, biegną tam, skąd ten ryk, na duchu podniesieni. Kulą się twoi wojownicy, słysząc go ze wszystkich stron, żaden nie śmie wyjść mu na przeciw.
Giną dzielni rydwannicy w tym budzącym grozę boju razem ze swymi woźnicami. Słonie z popręgami z czystego złota, z wielkimi chorągwiami w udręce od narać żelaznych padają nagle bez zmysłów, kiedy Zdobny-W-Diadem rozrywa ich ciała opancerzone. Pierzaste, ostre bhalle o ostrych grotach, co ze ze straszną prędkością lecą puszczane przez łamią jantry, rozbijają indrakile i godła na czele oddziałów. Pod ulewą strzał Zdobywcy-Skarbu piechurzy, rydwannicy, jeźdźcy na rumakach i słoniach wnet tracą przytomność, drętwota ogarnia ich ciała uzbrojone, rozpłatane już przez tę świetną broń Indry, i walą się na ziemię, o królu! (120) Zdobny-W-Diadem swych strzał ostrych wypływem uwalnia rzekę potworną, rozlewającą się po polu bitwy — jej wodami krew jest płynąca z ciał posiekanych bronią, jej pianą ciała mężów, z wielką prędkością, szeroko się niesie z kłodami z ciał martwych słoni i koni, z błotem ze szpiku i z wnętrzności mężów, i mięsa poszarpanego. Obsiadają ją gromady rakszasów i upiorów. Jej wodorosty to kłęby włosów z głów powyrywanych. Niesie tysiące ciał zbitych w jedną miazgę, falując zgniecionymi pancerzami, jej piaskiem są posiekane kości słoni, rumaków i ludzi, śmiercionośna, piekielna, przerażająca. Jej brzegi okalają czaple jak girlandy, gromady sępów, kruków, trupożerców i hien na nich siedzą. Widząc ją — rozlewającą się jak okiem sięgnąć, potworną, podobną do wielkiej rzeki Waitarani, uwolnioną zalewem strzał Ardźuny, krwią, tłuszczem i szpikiem nieustannie falującą, złowrogą (125) — ryknęli pospołu Ćedi, Pańćalowie, Karuszowie, Matsjowie i wszyscy Synowie Prythy, niczym lwy, gdy płoszą stada zwierzyny łownej, budząc trwogę wojsk twoich i ich dowódców. A wraz z nimi ryknęli też ci dwaj w gorączce niezwykłej — Ardźuna łucznik Gandiwy i Kryszna Dręczyciel Wrogów.
Kaurawowie zaś, razem z Bhiszmą i Droną, Durjodhaną i Bahlikami, cali we krwi od pocisków, dostrzegłszy sieć słońca promieni niknącą szybko i tę broń Indry wciąż rozpostartą, przeraźliwą, niezwyciężoną, kres świata zwiastującą, zarządzają odwrót w nocnym zmierzchu nadchodzącym w krwawym świetle zachodu. Zdobywca-Skarbu zaś, uzyskawszy sławę i chwałę na tym świecie, wrogów pokonawszy, rusza razem z królami i krewniakami do obozu na nocleg, spełniwszy swoje dzieło.
W zapadającej nocy słychać coraz straszniejsze krzyki Kaurawów:
— Zabił w boju Ardźuna ajutę rydwanników i siedemset słoni, wszystkich Praćjów i zastępy Sauwiraganów, polegli też Kszudrakowie i Malawowie! O, wielkich czynów dokonał Zdobywca-Skarbu, jakich nikt inny dokonać by nie zdołał! (130) Władcę Ambaszthów Śrutajusa, Durmarszanę i Ćitrasenę, Dronę, Krypę, króla Sindhów Dźajadrathę, króla Bahlików Bhuriśrawasa, Śalję i Śalę, o królu, i Bhiszmę, mocą rąk własnych pokonał Zdobny-W-Diadem, wielki rydwannik świata tego!
Wśród tych krzyków, do namiotów całe twoje wojsko się rozeszło, Bharato. Oświetlili cały obóz jasno płonącymi pochodnie i lampami świecącymi, przepełnieni trwogą przed Zdobnym-W-Diadem.
saṃjaya uvāca /
gatapūrvāhṇabhūyiṣṭhe tasminn ahani bhārata /
jayaṃ prāpteṣu hṛṣṭeṣu pāṇḍaveṣu mahātmasu //
sarvadharmaviśeṣajñaḥ pitā devavratastava /
abhyayājjavanair aśvaiḥ pāṇḍavānām anīkinīm /
mahatyā senayā guptastava putraiśca sarvaśaḥ //
prāvartata tato yuddhaṃ tumulaṃ lomaharṣaṇam /
asmākaṃ pāṇḍavaiḥ sārdham anayāt tava bhārata //
dhanuṣāṃ kūjatāṃ tatra talānāṃ cābhihanyatām /
mahān samabhavacchabdo girīṇām iva dīryatām //
tiṣṭha sthito 'smi viddhyenaṃ nivartasva sthiro bhava /
sthito 'smi praharasveti śabdāḥ śrūyanta sarvaśaḥ //
kāñcaneṣu tanutreṣu kirīṭeṣu dhvajeṣu ca /
śilānām iva śaileṣu patitānām abhūt svanaḥ //
patitānyuttamāṅgāni bāhavaśca vibhūṣitāḥ /
vyaceṣṭanta mahīṃ prāpya śataśo 'tha sahasraśaḥ //
hṛtottamāṅgāḥ kecit tu tathaivodyatakārmukāḥ /
pragṛhītāyudhāścāpi tasthuḥ puruṣasattamāḥ //
prāvartata mahāvegā nadī rudhiravāhinī /
mātaṅgāṅgaśilāraudrā māṃsaśoṇitakardamā //
varāśvanaranāgānāṃ śarīraprabhavā tadā /
paralokārṇavamukhī gṛdhragomāyumodinī //
na dṛṣṭaṃ na śrutaṃ cāpi yuddham etādṛśaṃ nṛpa /
yathā tava sutānāṃ ca pāṇḍavānāṃ ca bhārata //
nāsīd rathapathastatra yodhair yudhi nipātitaiḥ /
gajaiśca patitair nīlair giriśṛṅgair ivāvṛtam //
vikīrṇaiḥ kavacaiścitrair dhvajaiśchatraiśca māriṣa /
śuśubhe tad raṇasthānaṃ śaradīva nabhastalam //
vinirbhinnāḥ śaraiḥ kecid antapīḍāvikarṣiṇaḥ /
abhītāḥ samare śatrūn abhyadhāvanta daṃśitāḥ //
tāta bhrātaḥ sakhe bandho vayasya mama mātula /
mā māṃ parityajetyanye cukruśuḥ patitā raṇe //
ādhāvābhyehi mā gaccha kiṃ bhīto 'si kva yāsyasi /
sthito 'haṃ samare mā bhair iti cānye vicukruśuḥ //
tatra bhīṣmaḥ śāṃtanavo nityaṃ maṇḍalakārmukaḥ /
mumoca bāṇān dīptāgrān ahīn āśīviṣān iva //
śarair ekāyanīkurvan diśaḥ sarvā yatavrataḥ /
jaghāna pāṇḍavarathān ādiśyādiśya bhārata //
sa nṛtyan vai rathopasthe darśayan pāṇilāghavam /
alātacakravad rājaṃstatra tatra sma dṛśyate //
tam ekaṃ samare śūraṃ pāṇḍavāḥ sṛñjayāstathā /
anekaśatasāhasraṃ samapaśyanta lāghavāt //
māyākṛtātmānam iva bhīṣmaṃ tatra sma menire /
pūrvasyāṃ diśi taṃ dṛṣṭvā pratīcyāṃ dadṛśur janāḥ //
udīcyāṃ cainam ālokya dakṣiṇasyāṃ punaḥ prabho /
evaṃ sa samare vīro gāṅgeyaḥ pratyadṛśyata //
na cainaṃ pāṇḍaveyānāṃ kaścicchaknoti vīkṣitum /
viśikhān eva paśyanti bhīṣmacāpacyutān bahūn //
kurvāṇaṃ samare karma sūdayānaṃ ca vāhinīm /
vyākrośanta raṇe tatra vīrā bahuvidhaṃ bahu /
amānuṣeṇa rūpeṇa carantaṃ pitaraṃ tava //
śalabhā iva rājānaḥ patanti vidhicoditāḥ /
bhīṣmāgnim abhi saṃkruddhaṃ vināśāya sahasraśaḥ //
na hi moghaḥ śaraḥ kaścid āsīd bhīṣmasya saṃyuge /
naranāgāśvakāyeṣu bahutvāl laghuvedhinaḥ //
bhinattyekena bāṇena sumuktena patatriṇā /
gajakaṅkaṭasaṃnāhaṃ vajreṇevācalottamam //
dvau trīn api gajārohān piṇḍitān varmitān api /
nārācena sutīkṣṇena nijaghāna pitā tava //
yo yo bhīṣmaṃ naravyāghram abhyeti yudhi kaścana /
muhūrtadṛṣṭaḥ sa mayā pātito bhuvi dṛśyate //
evaṃ sā dharmarājasya vadhyamānā mahācamūḥ /
bhīṣmeṇātulavīryeṇa vyaśīryata sahasradhā //
prakīryata mahāsenā śaravarṣābhitāpitā /
paśyato vāsudevasya pārthasya ca mahātmanaḥ //
yatamānāpi te vīrā dravamāṇānmahārathān /
nāśaknuvan vārayituṃ bhīṣmabāṇaprapīḍitāḥ //
mahendrasamavīryeṇa vadhyamānā mahācamūḥ /
abhajyata mahārāja na ca dvau saha dhāvataḥ //
āviddhanaranāgāśvaṃ patitadhvajakūbaram /
anīkaṃ pāṇḍuputrāṇāṃ hāhābhūtam acetanam //
jaghānātra pitā putraṃ putraśca pitaraṃ tathā /
priyaṃ sakhāyaṃ cākrande sakhā daivabalātkṛtaḥ //
vimucya kavacān anye pāṇḍuputrasya sainikāḥ /
prakīrya keśān dhāvantaḥ pratyadṛśyanta bhārata //
tad gokulam ivodbhrāntam udbhrāntarathayūthapam /
dadṛśe pāṇḍuputrasya sainyam ārtasvaraṃ tadā //
prabhajyamānaṃ tat sainyaṃ dṛṣṭvā devakinandanaḥ /
uvāca pārthaṃ bībhatsuṃ nigṛhya ratham uttamam //
ayaṃ sa kālaḥ samprāptaḥ pārtha yaḥ kāṅkṣitastvayā /
praharāsmai naravyāghra na cenmohād vimuhyase //
yat tvayā kathitaṃ vīra purā rājñāṃ samāgame /
bhīṣmadroṇamukhān sarvān dhārtarāṣṭrasya sainikān //
sānubandhān haniṣyāmi ye māṃ yotsyanti saṃyuge /
iti tat kuru kaunteya satyaṃ vākyam ariṃdama //
bībhatso paśya sainyaṃ svaṃ bhajyamānaṃ samantataḥ /
dravataśca mahīpālān sarvān yaudhiṣṭhire bale //
dṛṣṭvā hi samare bhīṣmaṃ vyāttānanam ivāntakam /
bhayārtāḥ saṃpraṇaśyanti siṃhaṃ kṣudramṛgā iva //
evam uktaḥ pratyuvāca vāsudevaṃ dhanaṃjayaḥ /
codayāśvān yato bhīṣmo vigāhyaitad balārṇavam //
tato 'śvān rajataprakhyāṃścodayāmāsa mādhavaḥ /
yato bhīṣmaratho rājan duṣprekṣyo raśmimān iva //
tatastat punar āvṛttaṃ yudhiṣṭhirabalaṃ mahat /
dṛṣṭvā pārthaṃ mahābāhuṃ bhīṣmāyodyantam āhave //
tato bhīṣmaḥ kuruśreṣṭhaḥ siṃhavad vinadanmuhuḥ /
dhanaṃjayarathaṃ tūrṇaṃ śaravarṣair avākirat //
kṣaṇena sa rathastasya sahayaḥ sahasārathiḥ /
śaravarṣeṇa mahatā saṃchanno na prakāśate //
vāsudevastvasaṃbhrānto dhairyam āsthāya sattvavān /
codayāmāsa tān aśvān vitunnān bhīṣmasāyakaiḥ //
tataḥ pārtho dhanur gṛhya divyaṃ jaladanisvanam /
pātayāmāsa bhīṣmasya dhanuśchittvā tribhiḥ śaraiḥ //
sa chinnadhanvā kauravyaḥ punar anyanmahad dhanuḥ /
nimeṣāntaramātreṇa sajyaṃ cakre pitā tava //
vicakarṣa tato dorbhyāṃ dhanur jaladanisvanam /
athāsya tad api kruddhaścicheda dhanur arjunaḥ //
tasya tat pūjayāmāsa lāghavaṃ śaṃtanoḥ sutaḥ /
sādhu pārtha mahābāho sādhu bho pāṇḍunandana //
tvayyevaitad yuktarūpaṃ mahat karma dhanaṃjaya /
prīto 'smi sudṛḍhaṃ putra kuru yuddhaṃ mayā saha //
iti pārthaṃ praśasyātha pragṛhyānyanmahad dhanuḥ /
mumoca samare vīraḥ śarān pārtharathaṃ prati //
adarśayad vāsudevo hayayāne paraṃ balam /
moghān kurvañ śarāṃstasya maṇḍalānyacaral laghu //
tathāpi bhīṣmaḥ sudṛḍhaṃ vāsudevadhanaṃjayau /
vivyādha niśitair bāṇaiḥ sarvagātreṣu māriṣa //
śuśubhāte naravyāghrau tau bhīṣmaśaravikṣatau /
govṛṣāviva nardantau viṣāṇollikhitāṅkitau //
punaścāpi susaṃkruddhaḥ śaraiḥ saṃnataparvabhiḥ /
kṛṣṇayor yudhi saṃrabdho bhīṣmo vyāvārayad diśaḥ //
vārṣṇeyaṃ ca śaraistīkṣṇaiḥ kampayāmāsa roṣitaḥ /
muhur abhyutsmayan bhīṣmaḥ prahasya svanavat tadā //
tataḥ kṛṣṇastu samare dṛṣṭvā bhīṣmaparākramam /
samprekṣya ca mahābāhuḥ pārthasya mṛduyuddhatām //
bhīṣmaṃ ca śaravarṣāṇi sṛjantam aniśaṃ yudhi /
pratapantam ivādityaṃ madhyam āsādya senayoḥ //
varān varān vinighnantaṃ pāṇḍuputrasya sainikān /
yugāntam iva kurvāṇaṃ bhīṣmaṃ yaudhiṣṭhire bale //
amṛṣyamāṇo bhagavān keśavaḥ paravīrahā /
acintayad ameyātmā nāsti yaudhiṣṭhiraṃ balam //
ekāhnā hi raṇe bhīṣmo nāśayed devadānavān /
kimu pāṇḍusutān yuddhe sabalān sapadānugān //
dravate ca mahat sainyaṃ pāṇḍavasya mahātmanaḥ /
ete ca kauravāstūrṇaṃ prabhagnān dṛśya somakān /
ādravanti raṇe hṛṣṭā harṣayantaḥ pitāmaham //
so 'haṃ bhīṣmaṃ nihanmyadya pāṇḍavārthāya daṃśitaḥ /
bhāram etaṃ vineṣyāmi pāṇḍavānāṃ mahātmanām //
arjuno 'pi śaraistīkṣṇair vadhyamāno hi saṃyuge /
kartavyaṃ nābhijānāti raṇe bhīṣmasya gauravāt //
tathā cintayatastasya bhūya eva pitāmahaḥ /
preṣayāmāsa saṃkruddhaḥ śarān pārtharathaṃ prati //
teṣāṃ bahutvāddhi bhṛśaṃ śarāṇāṃ diśo 'tha sarvāḥ pihitā babhūvuḥ /
na cāntarikṣaṃ na diśo na bhūmir na bhāskaro 'dṛśyata raśmimālī /
vavuśca vātāstumulāḥ sadhūmā diśaśca sarvāḥ kṣubhitā babhūvuḥ //
droṇo vikarṇo 'tha jayadrathaśca bhūriśravāḥ kṛtavarmā kṛpaśca /
śrutāyur ambaṣṭhapatiśca rājā vindānuvindau ca sudakṣiṇaśca //
prācyāśca sauvīragaṇāśca sarve vasātayaḥ kṣudrakamālavāśca /
kirīṭinaṃ tvaramāṇābhisasrur nideśagāḥ śāṃtanavasya rājñaḥ //
taṃ vājipādātarathaughajālair anekasāhasraśatair dadarśa /
kirīṭinaṃ saṃparivāryamāṇaṃ śiner naptā vāraṇayūthapaiśca //
tatastu dṛṣṭvārjunavāsudevau padātināgāśvarathaiḥ samantāt /
abhidrutau śastrabhṛtāṃ variṣṭhau śinipravīro 'bhisasāra tūrṇam //
sa tānyanīkāni mahādhanuṣmāñ śinipravīraḥ sahasābhipatya /
cakāra sāhāyyam athārjunasya viṣṇur yathā vṛtraniṣūdanasya //
viśīrṇanāgāśvarathadhvajaughaṃ bhīṣmeṇa vitrāsitasarvayodham /
yudhiṣṭhirānīkam abhidravantaṃ provāca saṃdṛśya śinipravīraḥ //
kva kṣatriyā yāsyatha naiṣa dharmaḥ satāṃ purastāt kathitaḥ purāṇaiḥ /
mā svāṃ pratijñāṃ jahata pravīrāḥ svaṃ vīradharmaṃ paripālayadhvam //
tān vāsavān antarajo niśamya narendramukhyān dravataḥ samantāt /
pārthasya dṛṣṭvā mṛduyuddhatāṃ ca bhīṣmaṃ ca saṃkhye samudīryamāṇam //
amṛṣyamāṇaḥ sa tato mahātmā yaśasvinaṃ sarvadaśārhabhartā /
uvāca śaineyam abhipraśaṃsan dṛṣṭvā kurūn āpatataḥ samantāt //
ye yānti yāntveva śinipravīra ye 'pi sthitāḥ sātvata te 'pi yāntu /
bhīṣmaṃ rathāt paśya nipātyamānaṃ droṇaṃ ca saṃkhye sagaṇaṃ mayādya //
nāsau rathaḥ sātvata kauravāṇāṃ kruddhasya mucyeta raṇe 'dya kaścit /
tasmād ahaṃ gṛhya rathāṅgam ugraṃ prāṇaṃ hariṣyāmi mahāvratasya //
nihatya bhīṣmaṃ sagaṇaṃ tathājau droṇaṃ ca śaineya rathapravīram /
prītiṃ kariṣyāmi dhanaṃjayasya rājñaśca bhīmasya tathāśvinośca //
nihatya sarvān dhṛtarāṣṭraputrāṃs tatpakṣiṇo ye ca narendramukhyāḥ /
rājyena rājānam ajātaśatruṃ saṃpādayiṣyāmyaham adya hṛṣṭaḥ //
tataḥ sunābhaṃ vasudevaputraḥ sūryaprabhaṃ vajrasamaprabhāvam /
kṣurāntam udyamya bhujena cakraṃ rathād avaplutya visṛjya vāhān //
saṃkampayan gāṃ caraṇair mahātmā vegena kṛṣṇaḥ prasasāra bhīṣmam /
madāndham ājau samudīrṇadarpaḥ siṃho jighāṃsann iva vāraṇendram //
so 'bhyadravad bhīṣmam anīkamadhye kruddho mahendrāvarajaḥ pramāthī /
vyālambipītāntapaṭaścakāśe ghano yathā khe 'cirabhāpinaddhaḥ //
sudarśanaṃ cāsya rarāja śaures taccakrapadmaṃ subhujorunālam /
yathādipadmaṃ taruṇārkavarṇaṃ rarāja nārāyaṇanābhijātam //
tat kṛṣṇakopodayasūryabuddhaṃ kṣurāntatīkṣṇāgrasujātapatram /
tasyaiva dehorusaraḥprarūḍhaṃ rarāja nārāyaṇabāhunālam //
tam āttacakraṃ praṇadantam uccaiḥ kruddhaṃ mahendrāvarajaṃ samīkṣya /
sarvāṇi bhūtāni bhṛśaṃ vineduḥ kṣayaṃ kurūṇām iti cintayitvā //
sa vāsudevaḥ pragṛhītacakraḥ saṃvartayiṣyann iva jīvalokam /
abhyutpataṃl lokagurur babhāse bhūtāni dhakṣyann iva kālavahniḥ //
tam āpatantaṃ pragṛhītacakraṃ samīkṣya devaṃ dvipadāṃ variṣṭham /
asaṃbhramāt kārmukabāṇapāṇī rathe sthitaḥ śāṃtanavo 'bhyuvāca //
ehyehi deveśa jagannivāsa namo 'stu te śārṅgarathāṅgapāṇe /
prasahya māṃ pātaya lokanātha rathottamād bhūtaśaraṇya saṃkhye //
tvayā hatasyeha mamādya kṛṣṇa śreyaḥ parasminn iha caiva loke /
saṃbhāvito 'smyandhakavṛṣṇinātha lokaistribhir vīra tavābhiyānāt //
rathād avaplutya tatastvarāvān pārtho 'pyanudrutya yadupravīram /
jagrāha pīnottamalambabāhuṃ bāhvor hariṃ vyāyatapīnabāhuḥ //
nigṛhyamāṇaśca tadādidevo bhṛśaṃ saroṣaḥ kila nāma yogī /
ādāya vegena jagāma viṣṇur jiṣṇuṃ mahāvāta ivaikavṛkṣam //
pārthastu viṣṭabhya balena pādau bhīṣmāntikaṃ tūrṇam abhidravantam /
balānnijagrāha kirīṭamālī pade 'tha rājan daśame kathaṃcit //
avasthitaṃ ca praṇipatya kṛṣṇaṃ prīto 'rjunaḥ kāñcanacitramālī /
uvāca kopaṃ pratisaṃhareti gatir bhavān keśava pāṇḍavānām //
na hāsyate karma yathāpratijñaṃ putraiḥ śape keśava sodaraiśca /
antaṃ kariṣyāmi yathā kurūṇāṃ tvayāham indrānuja samprayuktaḥ //
tataḥ pratijñāṃ samayaṃ ca tasmai janārdanaḥ prītamanā niśamya /
sthitaḥ priye kauravasattamasya rathaṃ sacakraḥ punar āruroha //
sa tān abhīṣūn punar ādadānaḥ pragṛhya śaṅkhaṃ dviṣatāṃ nihantā /
vinādayāmāsa tato diśaśca sa pāñcajanyasya raveṇa śauriḥ //
vyāviddhaniṣkāṅgadakuṇḍalaṃ taṃ rajovikīrṇāñcitapakṣmanetram /
viśuddhadaṃṣṭraṃ pragṛhītaśaṅkhaṃ vicukruśuḥ prekṣya kurupravīrāḥ //
mṛdaṅgabherīpaṭahapraṇādā nemisvanā dundubhinisvanāśca /
sasiṃhanādāśca babhūvur ugrāḥ sarveṣvanīkeṣu tataḥ kurūṇām //
gāṇḍīvaghoṣaḥ stanayitnukalpo jagāma pārthasya nabho diśaśca /
jagmuśca bāṇā vimalāḥ prasannāḥ sarvā diśaḥ pāṇḍavacāpamuktāḥ //
taṃ kauravāṇām adhipo balena bhīṣmeṇa bhūriśravasā ca sārdham /
abhyudyayāvudyatabāṇapāṇiḥ kakṣaṃ didhakṣann iva dhūmaketuḥ //
athārjunāya prajahāra bhallān bhūriśravāḥ sapta suvarṇapuṅkhān /
duryodhanastomaram ugravegaṃ śalyo gadāṃ śāṃtanavaśca śaktim //
sa saptabhiḥ sapta śarapravekān saṃvārya bhūriśravasā visṛṣṭān /
śitena duryodhanabāhumuktaṃ kṣureṇa tat tomaram unmamātha //
tataḥ śubhām āpatatīṃ sa śaktiṃ vidyutprabhāṃ śāṃtanavena muktām /
gadāṃ ca madrādhipabāhumuktāṃ dvābhyāṃ śarābhyāṃ nicakarta vīraḥ //
tato bhujābhyāṃ balavad vikṛṣya citraṃ dhanur gāṇḍivam aprameyam /
māhendram astraṃ vidhivat sughoraṃ prāduścakārādbhutam antarikṣe //
tenottamāstreṇa tato mahātmā sarvāṇyanīkāni mahādhanuṣmān /
śaraughajālair vimalāgnivarṇair nivārayāmāsa kirīṭamālī //
śilīmukhāḥ pārthadhanuḥpramuktā rathān dhvajāgrāṇi dhanūṃṣi bāhūn /
nikṛtya dehān viviśuḥ pareṣāṃ narendranāgendraturaṃgamāṇām //
tato diśaścānudiśaśca pārthaḥ śaraiḥ sudhārair niśitair vitatya /
gāṇḍīvaśabdena manāṃsi teṣāṃ kirīṭamālī vyathayāṃcakāra //
tasmiṃstathā ghoratame pravṛtte śaṅkhasvanā dundubhinisvanāśca /
antarhitā gāṇḍivanisvanena babhūvur ugrāśca raṇapraṇādāḥ //
gāṇḍīvaśabdaṃ tam atho viditvā virāṭarājapramukhā nṛvīrāḥ /
pāñcālarājo drupadaśca vīras taṃ deśam ājagmur adīnasattvāḥ //
sarvāṇi sainyāni tu tāvakāni yato yato gāṇḍivajaḥ praṇādaḥ /
tatastataḥ saṃnatim eva jagmur na taṃ pratīpo 'bhisasāra kaścit //
tasmin sughore nṛpasaṃprahāre hatāḥ pravīrāḥ sarathāḥ sasūtāḥ /
gajāśca nārācanipātataptā mahāpatākāḥ śubharukmakakṣyāḥ //
parītasattvāḥ sahasā nipetuḥ kirīṭinā bhinnatanutrakāyāḥ /
dṛḍhāhatāḥ patribhir ugravegaiḥ pārthena bhallair niśitaiḥ śitāgraiḥ //
nikṛttayantrā nihatendrakīlā dhvajā mahānto dhvajinīmukheṣu /
padātisaṃghāśca rathāśca saṃkhye hayāśca nāgāśca dhanaṃjayena //
bāṇāhatāstūrṇam apetasattvā viṣṭabhya gātrāṇi nipetur urvyām /
aindreṇa tenāstravareṇa rājan mahāhave bhinnatanutradehāḥ //
tataḥ śaraughair niśitaiḥ kirīṭinā nṛdehaśastrakṣatalohitodā /
nadī sughorā naradehaphenā pravartitā tatra raṇājire vai //
vegena sātīva pṛthupravāhā prasusrutā bhairavārāvarūpā /
paretanāgāśvaśarīrarodhā narāntramajjābhṛtamāṃsapaṅkā //
prabhūtarakṣogaṇabhūtasevitā śiraḥkapālākulakeśaśādvalā /
śarīrasaṃghātasahasravāhinī viśīrṇanānākavacormisaṃkulā //
narāśvanāgāsthinikṛttaśarkarā vināśapātālavatī bhayāvahā /
tāṃ kaṅkamālāvṛtagṛdhrakahvaiḥ kravyādasaṃghaiśca tarakṣubhiśca //
upetakūlāṃ dadṛśuḥ samantāt krūrāṃ mahāvaitaraṇīprakāśām /
pravartitām arjunabāṇasaṃghair medovasāsṛkpravahāṃ subhīmām //
te cedipāñcālakarūṣamatsyāḥ pārthāśca sarve sahitāḥ praṇeduḥ /
vitrāsya senāṃ dhvajinīpatīnāṃ siṃho mṛgāṇām iva yūthasaṃghān /
vinedatustāvatiharṣayuktau gāṇḍīvadhanvā ca janārdanaśca //
tato raviṃ saṃhṛtaraśmijālaṃ dṛṣṭvā bhṛśaṃ śastraparikṣatāṅgāḥ /
tad aindram astraṃ vitataṃ sughoram asahyam udvīkṣya yugāntakalpam //
athāpayānaṃ kuravaḥ sabhīṣmāḥ sadroṇaduryodhanabāhlikāśca /
cakrur niśāṃ saṃdhigatāṃ samīkṣya vibhāvasor lohitarājiyuktām //
avāpya kīrtiṃ ca yaśaśca loke vijitya śatrūṃśca dhanaṃjayo 'pi /
yayau narendraiḥ saha sodaraiśca samāptakarmā śibiraṃ niśāyām /
tataḥ prajajñe tumulaḥ kurūṇāṃ niśāmukhe ghorataraḥ praṇādaḥ //
raṇe rathānām ayutaṃ nihatya hatā gajāḥ saptaśatārjunena /
prācyāśca sauvīragaṇāśca sarve nipātitāḥ kṣudrakamālavāśca /
mahat kṛtaṃ karma dhanaṃjayena kartuṃ yathā nārhati kaścid anyaḥ //
śrutāyur ambaṣṭhapatiśca rājā tathaiva durmarṣaṇacitrasenau /
droṇaḥ kṛpaḥ saindhavabāhlikau ca bhūriśravāḥ śalyaśalau ca rājan /
svabāhuvīryeṇa jitāḥ sabhīṣmāḥ kirīṭinā lokamahārathena //
iti bruvantaḥ śibirāṇi jagmuḥ sarve gaṇā bhārata ye tvadīyāḥ /
ulkāsahasraiśca susaṃpradīptair vibhrājamānaiśca tathā pradīpaiḥ /
kirīṭivitrāsitasarvayodhā cakre niveśaṃ dhvajinī kurūṇām //