d--- layout: chapter --- Rozdział 8 - Mahabharata Rozdział 8 | Mahabharata Link
Sańdźaja rzekł:
Owe dwie wielkie armie, pełne podnieconych koni, ludzi i słoni, natarłszy jedna na drugą, walczyły, wojskom bogów i asurów podobne. Oddziały słoni, rydwanów, jazdy konnej i piechoty gwałtowne razy zadawały w tej wielkiej bitwie, niszcząc ciała ludzi i kres występkom ich kładąc.
Lwy prawdziwe wśród mężów usłały ziemię głowami innych lwów prawdziwych wśród mężów, pod względem piękna, blasku i zapachu księżycowi w pełni, słońcu i lotosom równymi. Strzałami o grotach jak półksiężyc i jak brzytwa, strzałami na niedźwiedzie, mieczami, trójzębami i toporami walczący ucinali głowy walczących. Długie ręce wojowników o długich i silnych rękach, przez wojowników o długich i silnych rękach odcięte, w naramiennicach, wciąż z orężem w pięściach, upadały na pole bitwy. Z zakrwawionymi dłońmi i palcami, wyglądały w drgawkach na ziemi jak straszne pięciogłowe węże ranione śmiertelnie przez Garudę.
Spadali z koni, rydwanów i słoni bohaterowie zabici przez wrogów, jak mieszkańcy raju z pałaców swych latających, gdy zasługi ich się wyczerpią. Setkami padali bohaterowie w boju, przez innych, większych od nich bohaterów miażdżeni maczugami ciężkimi, żelaznymi sztabami i pałkami.
Rydwany przewracały rydwany, słonie w szale powalały słonie w szale, jeźdźcy powalali jeźdźców w tym ogromnym rozgardiaszu bitewnym. Legły na ziemi rydwany zniszczone w boju przez rydwany wspaniałe i słonie, legli jeźdźcy konni zabici przez piechurów i piechurzy zabici przez jeźdźców konnych. Rydwanników, konie i piechurów kładły trupem słonie; słonie i piechurów kładli trupem rydwannicy; rydwanników, piechurów i słonie powalały konie; konie, rydwanników i słonie piechurzy zabijali. Oddziały piechoty, jazdy konnej, słoni i rydwanników, rękoma i stopami, orężem i na rydwanach, rzezi wielkiej dokonywały w oddziałach rydwanników, jazdy konnej, słoni i piechoty.
Gdy tak owe wojska mężowie bohaterscy wybijali, a częściowo już nawet wybili, zbliżyli się do nas synowie Prythy z Wilczobrzuchym na czele, a także Dhrysztadjumna, Śikhandin, prześliczni synowie Draupadi, Satjaki i Ćekitana wraz z żołnierzami z kraju Drawidów. Nadciągnęli Pandjowie, Odrowie i Keralowie – najemnicy wynagradzani sowicie – wysocy, długoręcy i szerocy w piersi, aż przyjemnie patrzeć na nich było! Z wieńcami na głowach, czerwonozębi, różnobarwnie odziani, wonnymi proszkami natarci, a odważni jak słonie w szale i słonie odpierać zdolni; z przypasanymi mieczami, arkany w dłoniach dzierżąc, ramię w ramię w szeregach armii swej trwali, królu, śmierć wespół ponieść gotowi. Pod wodzą Satjakiego Andhrowie też nadeszli – długowłosi piechurzy z łukami w rękach i pełnymi strzał kołczanami, rozmiłowani w boju, z wyglądu i w natarciu groźni. Również i inni bohaterscy wojownicy – Ćedi, Pańćalowie, Kekajowie, Karuszowie, Kosalowie, Kaśi i Magadhowie – pośpieszyli ku nam wówczas. Piechurzy ich wyśmienici, jeźdźcy na słoniach i rydwannicy, przeróżne okrzyki wydając, ze śmiechem w podnieceniu pląsali.
A pośrodku armii owej licznej, w otoczeniu kornaków wybornych, na szyi słonia zasiadłszy, Wilczobrzuchy na wojsko twe nacierał. Słoń jego potężny straszliwie się srożył! Należycie wyszykowany do boju, lśnił jak pałac na czubku Góry Wschodu, gdy słońce, świat rozświetlając, zza niej się wyłania. Przepyszną żelazną zbroją był okryty, klejnotami wspaniałymi wysadzaną, blaskiem równą niebu jesienią usianemu jasnymi gwiazdami. Pięknie przyozdobiony, z olśniewającym diademem na głowie, oszczep i włócznię w trąbie trzymał. Gdy kroczył, jak słońce w południe jaśniejąc, jego żar wrogów aż palił!
Sam na słoniu, już z dala ujrzał słonia owego o kłach dwóch ogromnych Kszemadhurti, władca Kulutów. Ochoczo na Bhimę ruszył, wyzwanie na pojedynek mu rzucając, a ów z jeszcze większą ochotą je przyjął. Między słoniami ich rozgorzała więc walka – tak groźnie to wyglądało, jakby nagle runęły na siebie dwie wielkie góry z drzewami na szczytach! Gdy słonie jeden z drugim się zwarły, bohaterowie obaj, z głośnym krzykiem, oszczepami, jak słońca promienie lśniącymi, jęli gwałtownie nawzajem się dziurawić. Rozjechali się potem, chwilę na słoniach krążyli, chwycili łuki i znów wzajemnie razić się zaczęli. Warczeli, jak lwy ryczeli, klepali się po ramionach, strzały wypuszczali ze świstem – od dźwięków tych ludziom dokoła aż dreszcz po ciele przebiegał! Wznosiły trąby słonie, wiatr chorągwiami ich łopotał, mocarze obaj walczyli na nich z wprawą.
Gdy deszczem oszczepów i włóczni łuki sobie nawzajem złamali, wrzasnęli nawzajem na siebie – jak chmury dwie, w porze deszczowej grzmiące, gdy wód strugami tęcz łuki przerwą. W sam środek piersi oszczep wraził Bhimie Kszemadhurti, po czym z krzykiem prędko sześć kolejnych oszczepów weń posłał. Z oszczepami tkwiącymi w gniewem rozpłomienionym ciele błyszczał Bhimasena jak słońce z promieniami przeświecającymi przez chmury. Siły wytężył i oszczep z żelaza w nieprzyjaciela cisnął – ten pomknął szybko, słońcu podobny blaskiem.
Łuk nowy naciągnął Kulutów władca, strzał dziesiątką oszczep Pandawy złamał, w odwecie włócznią go przebił. Na to syn Pandu, w szale, również łuk nowy chwycił, jak wielka chmura deszczowa grzmiący, by strzałami swymi słonia wroga dręczyć. Choć wstrzymywany, nie wytrwał w boju słoń ów, strzał strumieniem przez Bhimę gnębiony – pierzchnął jak chmura przez wiatr rozwiana. Pognał za słoniem o kłach dwóch ogromnych królewski słoń Bhimaseny, jak chmura miotana wiatrem za huraganem niesioną chmurą.
Wytężył siły Kszemadhurti, słonia swego zawrócił, do natarcia przeszedł – i Bhimasenę, i słonia jego strzałami jął dziurawić. Zręcznie wypuszczoną strzałą o grocie jak brzytwa łuk wroga złamał ów byk prawdziwy wśród mężów i słonia wrogiego zranił. Potem ankusem przebił Bhimę, a słonia jego czułe punkty wszystkie strzałami z żelaza ugodził.
Nim jednak upadł słoń, zeskoczył zeń Bhimasena, na ziemi stanął i maczugą słonia wroga zmiażdżył. Ów też ze słonia padłego zeskoczył, wzniósł miecz i na wroga ruszył – a wtedy zabił go maczugą Wilczobrzuchy! Legł martwy Kszemadhurti przy słoniu swym, bez życia, lecz wciąż z mieczem w dłoni, jak lew piorunem rażony przy zwalonej przez piorun górze. Widząc, że zginął Kulutów władca, co sławą ich okrywał, armia twa, byku wśród Bharatów, bolejąc, do ucieczki się rzuciła!
saṃjaya uvāca /
te sene 'nyonyam āsādya prahṛṣṭāśvanaradvipe /
bṛhatyau samprajahrāte devāsuracamūpame //
tato gajā rathāś cāśvāḥ pattayaś ca mahāhave /
saṃprahāraṃ paraṃ cakrur dehapāpmapraṇāśanam //
pūrṇacandrārkapadmānāṃ kāntitviḍgandhataḥ samaiḥ /
uttamāṅgair nṛsiṃhānāṃ nṛsiṃhās tastarur mahīm //
ardhacandrais tathā bhallaiḥ kṣuraprair asipaṭṭiśaiḥ /
paraśvadhaiś cāpy akṛntann uttamāṅgāni yudhyatām //
vyāyatāyatabāhūnāṃ vyāyatāyatabāhubhiḥ /
vyāyatā bāhavaḥ petuś chinnamuṣṭyāyudhāṅgadāḥ //
taiḥ sphuradbhir mahī bhāti raktāṅgulitalais tadā /
garuḍaprahatair ugraiḥ pañcāsyair iva pannagaiḥ //
hayasyandananāgebhyaḥ petur vīrā dviṣaddhatāḥ /
vimānebhyo yathā kṣīṇe puṇye svargasadas tathā //
gadābhir anyair gurvībhiḥ parighair musalair api /
pothitāḥ śataśaḥ petur vīrā vīratarai raṇe //
rathā rathair vinihatā mattā mattair dvipair dvipāḥ /
sādinaḥ sādibhiś caiva tasmin paramasaṃkule //
rathā vararathair nāgair aśvārohāś ca pattibhiḥ /
aśvārohaiḥ padātāś ca nihatā yudhi śerate //
rathāśvapattayo nāgai rathair nāgāś ca pattayaḥ /
rathapattidvipāś cāśvair nṛbhiś cāśvarathadvipāḥ //
rathāśvebhanarāṇāṃ ca narāśvebharathaiḥ kṛtam /
pāṇipādaiś ca śastraiś ca rathaiś ca kadanaṃ mahat //
tathā tasmin bale śūrair vadhyamāne hate 'pi ca /
asmān abhyāgaman pārthā vṛkodarapurogamāḥ //
dhṛṣṭadyumnaḥ śikhaṇḍī ca draupadeyāḥ prabhadrakāḥ /
sātyakiś cekitānaś ca draviḍaiḥ sainikaiḥ saha //
bhṛtā vittena mahatā pāṇḍyāś cauḍrāḥ sakeralāḥ /
vyūḍhoraskā dīrghabhujāḥ prāṃśavaḥ priyadarśanāḥ //
āpīḍino raktadantā mattamātaṅgavikramāḥ /
nānāvirāgavasanā gandhacūrṇāvacūrṇitāḥ //
baddhāsayaḥ pāśahastā vāraṇaprativāraṇāḥ /
samānamṛtyavo rājann anīkasthāḥ parasparam //
kalāpinaś cāpahastā dīrghakeśāḥ priyāhavāḥ /
pattayaḥ sātyaker andhrā ghorarūpaparākramāḥ //
athāpare punaḥ śūrāś cedipāñcālakekayāḥ /
karūṣāḥ kosalāḥ kāśyā māgadhāś cāpi dudruvuḥ //
teṣāṃ rathāś ca nāgāś ca pravarāś cāpi pattayaḥ /
nānāvidharavair hṛṣṭā nṛtyanti ca hasanti ca //
tasya sainyasya mahato mahāmātravarair vṛtaḥ /
madhyaṃ vṛkodaro 'bhyāgāt tvadīyaṃ nāgadhūrgataḥ //
sa nāgapravaro 'tyugro vidhivat kalpito babhau /
udayādryagryabhavanaṃ yathābhyuditabhāskaram //
tasyāyasaṃ varmavaraṃ vararatnavibhūṣitam /
tārodbhāsasya nabhasaḥ śāradasya samatviṣam //
sa tomaraprāsakaraś cārumauliḥ svalaṃkṛtaḥ /
caran madhyaṃdinārkābhas tejasā vyadahad ripūn //
taṃ dṛṣṭvā dviradaṃ dūrāt kṣemadhūrtir dvipasthitaḥ /
āhvayāno 'bhidudrāva pramanāḥ pramanastaram //
tayoḥ samabhavad yuddhaṃ dvipayor ugrarūpayoḥ /
yadṛcchayā drumavator mahāparvatayor iva //
saṃsaktanāgau tau vīrau tomarair itaretaram /
balavat sūryaraśmyābhair bhittvā bhittvā vinedatuḥ //
vyapasṛtya tu nāgābhyāṃ maṇḍalāni viceratuḥ /
pragṛhya caiva dhanuṣī jaghnatur vai parasparam //
kṣveḍitāsphoṭitaravair bāṇaśabdaiś ca sarvaśaḥ /
tau janān harṣayitvā ca siṃhanādān pracakratuḥ //
samudyatakarābhyāṃ tau dvipābhyāṃ kṛtināv ubhau /
vātoddhūtapatākābhyāṃ yuyudhāte mahābalau //
tāv anyonyasya dhanuṣī chittvānyonyaṃ vinedatuḥ /
śaktitomaravarṣeṇa prāvṛṇmeghāv ivāmbubhiḥ //
kṣemadhūrtis tadā bhīmaṃ tomareṇa stanāntare /
nirbibheda tu vegena ṣaḍbhiś cāpy aparair nadan //
sa bhīmasenaḥ śuśubhe tomarair aṅgamāśritaiḥ /
krodhadīptavapur meghaiḥ saptasaptir ivāṃśumān //
tato bhāskaravarṇābham añjogatimayasmayam /
sasarja tomaraṃ bhīmaḥ pratyamitrāya yatnavān //
tataḥ kulūtādhipatiś cāpam āyamya sāyakaiḥ /
daśabhis tomaraṃ chittvā śaktyā vivyādha pāṇḍavam //
atha kārmukam ādāya mahājaladanisvanam /
ripor abhyardayan nāgam unmadaḥ pāṇḍavaḥ śaraiḥ //
sa śaraughārdito nāgo bhīmasenena saṃyuge /
nigṛhyamāṇo nātiṣṭhad vātadhvasta ivāmbudaḥ //
tām abhyadhāvad dviradaṃ bhīmasenasya nāgarāṭ /
mahāvāteritaṃ meghaṃ vātoddhūta ivāmbudaḥ //
saṃnivartyātmano nāgaṃ kṣemadhūrtiḥ prayatnataḥ /
vivyādhābhidrutaṃ bāṇair bhīmasenaṃ sakuñjaram //
tataḥ sādhuvisṛṣṭena kṣureṇa puruṣarṣabhaḥ /
chittvā śarāsanaṃ śatror nāgam āmitram ārdayat //
tataḥ khajākayā bhīmaṃ kṣemadhūrtiḥ parābhinat /
jaghāna cāsya dviradaṃ nārācaiḥ sarvamarmasu //
purā nāgasya patanād avaplutya sthito mahīm /
bhīmaseno ripor nāgaṃ gadayā samapothayat //
tasmāt pramathitān nāgāt kṣemadhūrtim avadrutam /
udyatāsim upāyāntaṃ gadayāhan vṛkodaraḥ //
sa papāta hataḥ sāsir vyasuḥ svam abhito dvipam /
vajraprarugṇam acalaṃ siṃho vajrahato yathā //
nihataṃ nṛpatiṃ dṛṣṭvā kulūtānāṃ yaśaskaram /
prādravad vyathitā senā tvadīyā bharatarṣabha //