d--- layout: chapter --- Rozdział 102 - Mahabharata Rozdział 102 | Mahabharata Link
I rzekł Sańdźaja:
Twój ojciec Bhiszma w wielkim gniewie ostrymi doskonałymi strzałami ze wszystkich stron atakuje Synów Prythy wraz z ich oddziałami. Trafia Bhimę dwudziestoma strzałami, Satjakiego dziewięcioma, Nakulę trzema, a Sahadewę siedmioma, Judhiszthirę dwudziestoma w samą pierś uderza, Dhrysztadjumnę takoż przeszywa i rozgłośnie ryczy — mocarz! Ale Nakula ugodził wielkiego praojca piątką pocisków, Madhawa trójką, Dhrysztadjumna siódemką, Bhimasena piątką, Judhiszthira dwudziestką. Tymczasem Drona strzela najpierw w Satjakiego, a potem w Bhimasenę — każdego z nich pięcioma ostrymi strzałami podobnymi do pałek Jamy. (5) Tamci w odpowiedzi strzelają — każdy trzema strzałami — jakby wielkiego słonia bodźcami kłuli — tak biją w Dronę, buhaja wśród braminów. Sauwirowie, Kitawowie, Praćjowie, Pratićjowie, Udićjowie, Malawowie, Abhiszahowie, Śurasenowie, żołnierze Śibich i Wasatich, choć bici ostrymi strzałami, trwają w boju przy Bhiszmie. Także i inni, choć uderzani pociskami przez Pandawów o wielkim duchu, ruszają na nich z bronią w rękach. A sami Pandawowie takoż otaczają wielkiego praojca, o królu.
A on — otoczony ze wszystkich stron morzem rydwanów, niezwyciężony — zabłysnął jak ogień, co z kryjówki swej się uwalnia, wrogów spalając. Jego rydwan to węgle, łuk to płomień, miecz z włócznią i maczugą to paliwo, strzały to iskry, a on sam to płomień gorejący, co przypieka buhajów wśród kszatrijów. (10) Okrywa wszystkie wojska strzałami ze złotymi punkhami, z piórami sępimi, bardzo ostrymi — karninalikami i naraćami. Pod naporem jego ostrych strzał spadają godła, lecą na ziemię rydwannicy, same rydwany jeno zostają niczym palmy listowia pozbawione. Ogałaca długoręki słonie i rumaki z jeźdźców — on, najlepszy ze wszystkich broń dzierżących. Od dźwięku jego cięciwy podobny do huczącego gromu dygocą wszystkie istoty, Bharato. Strzały wypuszczane przez twojego ojca, buhaju ludzi, uderzają niechybnie, żadna nie ześlizguje się po zbroicy. (15) Widzę, jak rącze konie zaprzężone do rydwanów z martwymi ludźmi cwałują po całym polu bitwy. Czternaście tysięcy wojowników Ćedich, Kaśi i Karuszów — wielkich rydwanników, sławnych synów z dobrych rodów, gotowych oddać życie w walce, nigdy nie cofających się przed wrogiem, ze złotymi godłami na rydwanach — atakuje Bhiszmę niczym samą Śmierć z rozwartą paszczą, i teraz w niej toną wszyscy, wraz z końmi, rydwanami i słoniami na tamten świat przechodzą. Widzę setki, tysiące rydwanów ze zniszczonym oporządzeniem, ze złamanymi kołami, o królu, ze zmiażdżonymi osłonami, rydwanników leżących na ziemi, których piękne zbroice przeszyte są kopiami pattiśami. Maczugi, buzdygany, miecze ostrzone na toczydle, połamane anukarsze, kołczany i koła, łuki, miecze, głowy zdobne w kolczyki, osłony na dłonie, osłony na palce, zwalone godła, łuki pocięte na kawałki zalegają na ziemi. (20-22) Słonie i rumaki, na których martwi jeźdźcy jeszcze siedzą, cwałują setkami i tysiącami.
Mężni Pandawowie, choć dają z siebie wszystko, nie mogą zatrzymać wielkich rydwanników w ucieczce, chłostanych strzałami Bhiszmy. Ich wielka armia smagana przez tego, co siłę ma niczym wielki Indra, rozbita jest w puch, każdy wojownik z osobna bieży. (25) Żołnierze Synów Pandu, z roztrzaskanymi rydwanami, z zabitymi słoniami i rumakami, z połamanymi godłami i dyszlami, krzyczą w przerażeniu, tracąc zmysły. Ojciec syna zabija, a syn ojca, przyjaciel przyjaciela w tej bitwie, ponaglani siłą niebiańskiego zrządzenia. Widzę to tu, to tam wojów z armii Synów Pandu, jak porzuciwszy zbroję, lecą przed siebie z włosem rozpuszczonym. Wśród wciąż toczących się rydwanów, słoni biegających bezładnie, armia synów Pandu przypomina stado krów zbłąkane.
Widzi Kryszna Potomek Jadawów tę armię w rozproszeniu i powiada do Ardźuny Zbrzydzonego, powściągając bieg ich najdoskonalszego rydwanu: (30)
— Teraz nadszedł czas, Synu Prythy, którego tak czekałeś. Uderz na nich, tygrysie ludzi, chyba, że zwątpienie ciebie ogarnęło z powodu omroczenia. Wszak wcześniej powiedziałeś, bohaterze, na zgromadzeniu królu w mieście Wiraty, Synu Prythy, w przytomności Sańdźaji, że zabijesz wszystkie wojska Synów Dhrytarasztry z Bhiszmą i Droną na czele, które będą z tobą walczyć, więc teraz Synu Kunti, dotrzymaj słowa, pogromco wrogów, pamiętając o Prawie ksztarijów! Walcz, buhaju ludzi!
Gdy Ardźuna Zbrzydzony usłyszał te słowa Kryszny Wasudewy, spojrzał kosem i pochylił głowę, a potem, jakby z niechęcią odpowiedział: (35)
— Jeśli zabiję tych, których nie należy zabijać, to albo pójdę do piekła najgłębszego albo cierpiał będę w leśnej pustelni. Coż z tego dobrego dla mnie wyniknie? Ale poganiaj konie, tam gdzie walczy Bhiszma! Spełnię twój rozkaz! Powalę tego starca, którego tak trudno pokonać, wielkiego praojca Kurów.
Kryszna Madhawa zacina konie o srebrnych grzbietach i rusza tam, gdzie walczy Bhiszma, na którego trudno patrzeć jak na słońce promienne. Zawracają oddziały Judhiszthiry, widząc, że Syn Prythy długoręki gotuje się do boju z Bhiszmą. Bhiszma zaś, najlepszy z Kurów, jak lew ryczy po kilkakroć i zalewa rydwan Ardźuny Zdobywcy-Skarbów deszczem strzał. (40) Pod tym potężnym zalewem rydwan razem z końmi i z woźnicą w jednej chwili znika i teraz już go nie widać. Ale Kryszna Wasudewa, Potomek Satwatów, niewzruszony dalej pogania konie chłostane pociskami Bhiszmy. Więc Syn Prythy chwyta swój boski łuk, ryczący jak chmura burzowa i ostrymi strzałami roztrzaskuje łuk Bhiszmy, który spada na ziemię. Pozbawiony łuku Kaurawa bierze inny i w mgnieniu oka umieszcza na nim cięciwę. Napina go, huczącego jak chmura burza, ale i ten zgruchotał wściekły Ardźuna. (45) I podziwia lekkość jego ręki Syn Śantanu Bhiszma, mówiąc:
— Dobrze, długoręki! Tak trzymaj, Synu Kunti!.
A po tych słowach Bhiszma dobywa świetlisty łuk i wypuszcza strzały w kierunku rydwanu Syna Prythy. Ale Wasudewa objawia swe mistrzostwo w powożeniu rumakami, bo kręcąc koła po polu bittwy sprawia, że strzały Bhiszmy wciąż chybiają celu. Pięknie wyglądają obaj — Bhiszma i Syn Prythy — tygrysy ludzi, ranni od strzał niczym dwa byki rozjuszone całe w krwawych pręgach przez rogi zadane jeden drugiemu.
Ale Kryszna Wasudewa widzi, że Syn Prythy nie ma serca do walki z Bhiszmą, który wciąż zalewa go deszczem strzał, paląc swoim gorącem niczym słońce między obiema armiami, zabijając wszystkich najlepszych wojowników syna Pandu, niosąc kres wojskom Judhiszthiry, jak Czas koniec wieku przynosi. Nie może tego znieść Madhawa, zabójca wrogów. (50-52) Puszcza wolno lejce rumaków o srebrnych grzbietach ów wielki jogin o imieniu Wściekły, zeskakuje z wielkiego rydwanu i biegiem rusza na Bhiszmę. Ramiona są jego jedyną bronią, świetlisty bicz w dłoni trzyma, niczym lew ryczy raz za razem, jego stopy — pana ziemi — ziemię nieomal rozdzierają, oczy ma ciemne od gniewu — sam Czarny Kryszna — żądny mordu, o niezmierzonym blasku, wydaje się, że wysysa świadomość twoich ludzi stojących na tym wielkim polu. (55) Widząc, że Madhawa atakuje Bhiszmę, wojownicy rozpaczliwie krzyczą „Przepadł już Bhiszma! Nie żyje!” i z wrzaskiem rozbiegają się ze strachu przed Wasudewą. Pięknie wygląda ten Wstrząsacz-Ludu, w żółtą jedwabną szatę odziany, ciemny jak szafir, gdy pędzi ku Bhiszmie jak chmura burzowa z girlandą błyskawic. Niczym lew na słonia, niczym byk przewodnik na innego byka, tak on bieży ku Bhiszmie świetlisty, ryczący buhaj Jadawów.
Widząc, że Gowinda o lotosowych oczach nadchodzi, Bhiszma niewzruszony wyciąga wielki łuk i z niezmąconą świadomością woła do niego się do niego:
— Chodź tu, chodź tu, lotosowooki, boże bogów! Cześć i chwała tobie! Zabij mnie dzisiaj, o najlepszy z Satwatów w tym wielkim boju, (60) bo dzięki temu, bezgrzeszny, dobro najwyższe na tym lub na tamtym świcie osiągnę, Kryszno! Dzisiaj, Gowindo, cały trójświat cześć w walce mi odda!
W tym momencie Syn Prythy Ardźuna podbiega do Kryszny Bujnowłosego i od tyłu go chwytając, długoręki, ramionami go otocza. Ale Kryszna z oczyma jak wąskie kreski, dalej biegnie, ciągnąc za sobą Syna Prythy z całej siły, najlepszy wśród ludzi. Syn Prythy, zabójca wrogów, rozstawia silnie stopy i gdzieś przy dziesiątym kroku udaje mu się zatrzymać Krysznę Włodarza-Zmysłów. I rzecze Ardźuna, zabójca wrogów, cierpieniem przepełniony, do niego o gniewnych oczach, jak wąż syczącego: (65)
— Zatrzymaj się, długoręki, nie godzi ci się złamać słowa! Wszak mówiłeś wcześniej, że nie będziesz walczyć, Keśawo! Ludzie będą gadać o tobie, żeś kłamcą, Madhawo! A to całe brzemię na moich barkach spoczywa! Zabiję go, Niezłomnego-W-Ślubowaniu! Przysięgam, Madhawo, na przyjaźń, na prawdę, na dobre czyny, że uczynię koniec naszym wrogom, ty, co wrogów niweczysz! Już dzisiaj zobaczysz go martwego, tego O-Wielkim-Ślubie, zgaśnie jak księżyc pod koniec Czasu.
Słucha słów Ardźuny Rudego Kryszna Madhawa o wielkim duchu i bez słowa, wściekły, na ich rydwan wskakuje. (70) Tymczasem Syn Śantanu Bhiszma zalewa deszczem strzał tych dwóch tygrysów ludzi jak chmura burzowa dwie góry deszczem. Odbiera życie wojownikom twój ojciec O-Boskim-Ślubowaniu jak słońce swymi promiennymi ramionami ciepło zabiera, gdy nadchodzi jesień. Tak samo obaj, Pandawa i twój ojciec, rozbijają wrogie szyki: Pandawa szyki Kurów, twój ojciec twoje. Rozbiegają się wojownicy, tracą ducha bojowego, tracą głowę. Nie są w stanie patrzeć na Bhiszmę niezrównanego, kiedy idzie środkiem frontu jak słońce spalając wszystko swoim żarem. Zabija Bhiszma Pandawów jak Czas przy końcu Wieku, a oni omdlewają, strachem porażeni. (75) Nie znajdują w boju nikogo, kto by ich wyratował, jak krowy, co w bagnie tonią, jak słabe mrówki pod podmuchem silnego wiatru. Nie są w stanie patrzeć spojrzeć na Bhiszmę, na wielkiego rydwannika, który, niepowstrzymany, zalewa ich powodzią strzał, spala królów — Indrów wśród mężów niczym w słońce jak słońce spala istoty promieniami strzał. A kiedy on tak gnębi wojska Pandawów, słońce stupromienne zachodzi. Osłabieni zmęczeniem wojownicy decydują się na odwrót.
saṃjaya uvāca /
tataḥ pitā tava kruddho niśitaiḥ sāyakottamaiḥ /
ājaghāna raṇe pārthān sahasenān samantataḥ //
bhīmaṃ dvādaśabhir viddhvā sātyakiṃ navabhiḥ śaraiḥ /
nakulaṃ ca tribhir bāṇaiḥ sahadevaṃ ca saptabhiḥ //
yudhiṣṭhiraṃ dvādaśabhir bāhvor urasi cārpayat /
dhṛṣṭadyumnaṃ tato viddhvā vinanāda mahābalaḥ //
taṃ dvādaśārdhair nakulo mādhavaśca tribhiḥ śaraiḥ /
dhṛṣṭadyumnaśca saptatyā bhīmasenaśca pañcabhiḥ /
yudhiṣṭhiro dvādaśabhiḥ pratyavidhyat pitāmaham //
droṇastu sātyakiṃ viddhvā bhīmasenam avidhyata /
ekaikaṃ pañcabhir bāṇair yamadaṇḍopamaiḥ śitaiḥ //
tau ca taṃ pratyavidhyetāṃ tribhistribhir ajihmagaiḥ /
tottrair iva mahānāgaṃ droṇaṃ brāhmaṇapuṃgavam //
sauvīrāḥ kitavāḥ prācyāḥ pratīcyodīcyamālavāḥ /
abhīṣāhāḥ śūrasenāḥ śibayo 'tha vasātayaḥ /
saṃgrāme nājahur bhīṣmaṃ vadhyamānāḥ śitaiḥ śaraiḥ //
tathaivānye vadhyamānāḥ pāṇḍaveyair mahātmabhiḥ /
pāṇḍavān abhyavartanta vividhāyudhapāṇayaḥ /
tathaiva pāṇḍavā rājan parivavruḥ pitāmaham //
sa samantāt parivṛto rathaughair aparājitaḥ /
gahane 'gnir ivotsṛṣṭaḥ prajajvāla dahan parān //
rathāgnyagāraścāpārcir asiśaktigadendhanaḥ /
śarasphuliṅgo bhīṣmāgnir dadāha kṣatriyarṣabhān //
suvarṇapuṅkhair iṣubhir gārdhrapakṣaiḥ sutejanaiḥ /
karṇinālīkanārācaiś chādayāmāsa tad balam //
apātayad dhvajāṃścaiva rathinaśca śitaiḥ śaraiḥ /
muṇḍatālavanānīva cakāra sa rathavrajān //
nirmanuṣyān rathān rājan gajān aśvāṃśca saṃyuge /
akarot sa mahābāhuḥ sarvaśastrabhṛtāṃ varaḥ //
tasya jyātalanirghoṣaṃ visphūrjitam ivāśaneḥ /
niśamya sarvabhūtāni samakampanta bhārata //
amoghā hyapatan bāṇāḥ pituste bharatarṣabha /
nāsajjanta tanutreṣu bhīṣmacāpacyutāḥ śarāḥ //
hatavīrān rathān rājan saṃyuktāñ javanair hayaiḥ /
apaśyāma mahārāja hriyamāṇān raṇājire //
cedikāśikarūṣāṇāṃ sahasrāṇi caturdaśa /
mahārathāḥ samākhyātāḥ kulaputrāstanutyajaḥ /
aparāvartinaḥ sarve suvarṇavikṛtadhvajāḥ //
saṃgrāme bhīṣmam āsādya vyāditāsyam ivāntakam /
nimagnāḥ paralokāya savājirathakuñjarāḥ //
bhagnākṣopaskarān kāṃścid bhagnacakrāṃśca sarvaśaḥ /
apaśyāma rathān rājañ śataśo 'tha sahasraśaḥ //
savarūthai rathair bhagnai rathibhiśca nipātitaiḥ /
śaraiḥ sukavacaiśchinnaiḥ paṭṭiśaiśca viśāṃ pate //
gadābhir musalaiścaiva nistriṃśaiśca śilīmukhaiḥ /
anukarṣair upāsaṅgaiścakrair bhagnaiśca māriṣa //
bāhubhiḥ kārmukaiḥ khaḍgaiḥ śirobhiśca sakuṇḍalaiḥ /
talatrair aṅgulitraiśca dhvajaiśca vinipātitaiḥ /
cāpaiśca bahudhā chinnaiḥ samāstīryata medinī //
hatārohā gajā rājan hayāśca hatasādinaḥ /
paripetur drutaṃ tatra śataśo 'tha sahasraśaḥ //
yatamānāśca te vīrā dravamāṇānmahārathān /
nāśaknuvan vārayituṃ bhīṣmabāṇaprapīḍitān //
mahendrasamavīryeṇa vadhyamānā mahācamūḥ /
abhajyata mahārāja na ca dvau saha dhāvataḥ //
āviddharathanāgāśvaṃ patitadhvajakūbaram /
anīkaṃ pāṇḍuputrāṇāṃ hāhābhūtam acetanam //
jaghānātra pitā putraṃ putraśca pitaraṃ tathā /
priyaṃ sakhāyaṃ cākrande sakhā daivabalātkṛtaḥ //
vimucya kavacān anye pāṇḍuputrasya sainikāḥ /
prakīrya keśān dhāvantaḥ pratyadṛśyanta bhārata //
tad gokulam ivodbhrāntam udbhrāntarathakuñjaram /
dadṛśe pāṇḍuputrasya sainyam ārtasvaraṃ tadā //
prabhajyamānaṃ sainyaṃ tu dṛṣṭvā yādavanandanaḥ /
uvāca pārthaṃ bībhatsuṃ nigṛhya ratham uttamam //
ayaṃ sa kālaḥ samprāptaḥ pārtha yaḥ kāṅkṣitastava /
praharāsmai naravyāghra na cenmohāt pramuhyase //
yat purā kathitaṃ vīra tvayā rājñāṃ samāgame /
virāṭanagare pārtha saṃjayasya samīpataḥ //
bhīṣmadroṇamukhān sarvān dhārtarāṣṭrasya sainikān /
sānubandhān haniṣyāmi ye māṃ yotsyanti saṃyuge //
iti tat kuru kaunteya satyaṃ vākyam ariṃdama /
kṣatradharmam anusmṛtya yudhyasva bharatarṣabha //
ityukto vāsudevena tiryagdṛṣṭir adhomukhaḥ /
akāma iva bībhatsur idaṃ vacanam abravīt //
avadhyānāṃ vadhaṃ kṛtvā rājyaṃ vā narakottaram /
duḥkhāni vanavāse vā kiṃ nu me sukṛtaṃ bhavet //
codayāśvān yato bhīṣmaḥ kariṣye vacanaṃ tava /
pātayiṣyāmi durdharṣaṃ vṛddhaṃ kurupitāmaham //
tato 'śvān rajataprakhyāṃścodayāmāsa mādhavaḥ /
yato bhīṣmastato rājan duṣprekṣyo raśmivān iva //
tatastat punar āvṛttaṃ yudhiṣṭhirabalaṃ mahat /
dṛṣṭvā pārthaṃ mahābāhuṃ bhīṣmāyodyantam āhave //
tato bhīṣmaḥ kuruśreṣṭhaḥ siṃhavad vinadanmuhuḥ /
dhanaṃjayarathaṃ śīghraṃ śaravarṣair avākirat //
kṣaṇena sa rathastasya sahayaḥ sahasārathiḥ /
śaravarṣeṇa mahatā na prājñāyata kiṃcana //
vāsudevastvasaṃbhrānto dhairyam āsthāya sātvataḥ /
codayāmāsa tān aśvān vitunnān bhīṣmasāyakaiḥ //
tataḥ pārtho dhanur gṛhya divyaṃ jaladanisvanam /
pātayāmāsa bhīṣmasya dhanuśchittvā śitaiḥ śaraiḥ //
sa chinnadhanvā kauravyaḥ punar anyanmahad dhanuḥ /
nimeṣāntaramātreṇa sajyaṃ cakre pitā tava //
vicakarṣa tato dorbhyāṃ dhanur jaladanisvanam /
athāsya tad api kruddhaścicheda dhanur arjunaḥ //
tasya tat pūjayāmāsa lāghavaṃ śaṃtanoḥ sutaḥ /
sādhu pārtha mahābāho sādhu kuntīsuteti ca //
samābhāṣyainam aparaṃ pragṛhya ruciraṃ dhanuḥ /
mumoca samare bhīṣmaḥ śarān pārtharathaṃ prati //
adarśayad vāsudevo hayayāne paraṃ balam /
moghān kurvañ śarāṃstasya maṇḍalāni vidarśayan //
śuśubhāte naravyāghrau bhīṣmapārthau śarakṣatau /
govṛṣāviva saṃrabdhau viṣāṇollikhitāṅkitau //
vāsudevastu samprekṣya pārthasya mṛduyuddhatām /
bhīṣmaṃ ca śaravarṣāṇi sṛjantam aniśaṃ yudhi //
pratapantam ivādityaṃ madhyam āsādya senayoḥ /
varān varān vinighnantaṃ pāṇḍuputrasya sainikān //
yugāntam iva kurvāṇaṃ bhīṣmaṃ yaudhiṣṭhire bale /
nāmṛṣyata mahābāhur mādhavaḥ paravīrahā //
utsṛjya rajataprakhyān hayān pārthasya māriṣa /
kruddho nāma mahāyogī pracaskanda mahārathāt /
abhidudrāva bhīṣmaṃ sa bhujapraharaṇo balī //
pratodapāṇistejasvī siṃhavad vinadanmuhuḥ /
dārayann iva padbhyāṃ sa jagatīṃ jagatīśvaraḥ //
krodhatāmrekṣaṇaḥ kṛṣṇo jighāṃsur amitadyutiḥ /
grasann iva ca cetāṃsi tāvakānāṃ mahāhave //
dṛṣṭvā mādhavam ākrande bhīṣmāyodyantam āhave /
hato bhīṣmo hato bhīṣma iti tatra sma sainikāḥ /
krośantaḥ prādravan sarve vāsudevabhayānnarāḥ //
pītakauśeyasaṃvīto maṇiśyāmo janārdanaḥ /
śuśubhe vidravan bhīṣmaṃ vidyunmālī yathāmbudaḥ //
sa siṃha iva mātaṅgaṃ yūtharṣabha ivarṣabham /
abhidudrāva tejasvī vinadan yādavarṣabhaḥ //
tam āpatantaṃ samprekṣya puṇḍarīkākṣam āhave /
asaṃbhramaṃ raṇe bhīṣmo vicakarṣa mahad dhanuḥ /
uvāca cainaṃ govindam asaṃbhrāntena cetasā //
ehyehi puṇḍarīkākṣa devadeva namo 'stu te /
mām adya sātvataśreṣṭha pātayasva mahāhave //
tvayā hi deva saṃgrāme hatasyāpi mamānagha /
śreya eva paraṃ kṛṣṇa loke 'muṣminn ihaiva ca /
saṃbhāvito 'smi govinda trailokyenādya saṃyuge //
anvag eva tataḥ pārthastam anudrutya keśavam /
nijagrāha mahābāhur bāhubhyāṃ parigṛhya vai //
nigṛhyamāṇaḥ pārthena kṛṣṇo rājīvalocanaḥ /
jagāma cainam ādāya vegena puruṣottamaḥ //
pārthastu viṣṭabhya balāccaraṇau paravīrahā /
nijagrāha hṛṣīkeśaṃ kathaṃcid daśame pade //
tata enam uvācārtaḥ krodhaparyākulekṣaṇam /
niḥśvasantaṃ yathā nāgam arjunaḥ paravīrahā //
nivartasva mahābāho nānṛtaṃ kartum arhasi /
yat tvayā kathitaṃ pūrvaṃ na yotsyāmīti keśava //
mithyāvādīti lokastvāṃ kathayiṣyati mādhava /
mamaiṣa bhāraḥ sarvo hi haniṣyāmi yatavratam //
śape mādhava sakhyena satyena sukṛtena ca /
antaṃ yathā gamiṣyāmi śatrūṇāṃ śatrukarśana //
adyaiva paśya durdharṣaṃ pātyamānaṃ mahāvratam /
tārāpatim ivāpūrṇam antakāle yadṛcchayā //
mādhavastu vacaḥ śrutvā phalgunasya mahātmanaḥ /
nakiṃcid uktvā sakrodha āruroha rathaṃ punaḥ //
tau rathasthau naravyāghrau bhīṣmaḥ śāṃtanavaḥ punaḥ /
vavarṣa śaravarṣeṇa megho vṛṣṭyā yathācalau //
prāṇāṃścādatta yodhānāṃ pitā devavratastava /
gabhastibhir ivādityastejāṃsi śiśirātyaye //
yathā kurūṇāṃ sainyāni babhañja yudhi pāṇḍavaḥ /
tathā pāṇḍavasainyāni babhañja yudhi te pitā //
hatavidrutasainyāstu nirutsāhā vicetasaḥ /
nirīkṣituṃ na śekuste bhīṣmam apratimaṃ raṇe /
madhyaṃ gatam ivādityaṃ pratapantaṃ svatejasā //
te vadhyamānā bhīṣmeṇa kāleneva yugakṣaye /
vīkṣāṃ cakrur mahārāja pāṇḍavā bhayapīḍitāḥ //
trātāraṃ nādhyagacchanta gāvaḥ paṅkagatā iva /
pipīlikā iva kṣuṇṇā durbalā balinā raṇe //
mahārathaṃ bhārata duṣpradharṣaṃ śaraughiṇaṃ pratapantaṃ narendrān /
bhīṣmaṃ na śekuḥ prativīkṣituṃ te śarārciṣaṃ sūryam ivātapantam //
vimṛdnatastasya tu pāṇḍusenām astaṃ jagāmātha sahasraraśmiḥ /
tato balānāṃ śramakarśitānāṃ mano 'vahāraṃ prati saṃbabhūva //