d--- layout: chapter --- Rozdział 35 - Mahabharata Rozdział 35 | Mahabharata Link
Sańdźaja rzekł:
Gdy wysłuchał syn Subhadry przemądrego Króla Prawa,
wnet przynaglił on woźnicę prosto ku hufcowi Drony.
saṃjaya uvāca /
saubhadrastu vacaḥ śrutvā dharmarājasya dhīmataḥ /
acodayata yantāraṃ droṇānīkāya bhārata //
Lecz woźnica, o monarcho, ponaglany: „Ruszaj, ruszaj”,
odpowiedział Abhimanju, takie słowa doń kierując:
tena saṃcodyamānastu yāhi yāhīti sārathiḥ /
pratyuvāca tato rājann abhimanyum idaṃ vacaḥ //
„Pandawowie ponad siły brzemię na cię chcą nałożyć.
Gdy rozważysz, czy je zniesiesz, długowieczny, możesz walczyć.
atibhāro 'yam āyuṣmann āhitastvayi pāṇḍavaiḥ /
sampradhārya kṣamaṃ buddhyā tatastvaṃ yoddhum arhasi //
Mistrz Drona wielce jest zręczny, długo trudził się z orężem,
ty choć również sprawny w boju, wszak w luksusach się chowałeś”.
ācāryo hi kṛtī droṇaḥ paramāstre kṛtaśramaḥ /
atyantasukhasaṃvṛddhastvaṃ ca yuddhaviśāradaḥ //
Abhimanju się uśmiechnął i przemówił do woźnicy:
„Kim zaiste jest ów Drona czy zebrani tu rycerze?
tato 'bhimanyuḥ prahasan sārathiṃ vākyam abravīt /
sārathe ko nvayaṃ droṇaḥ samagraṃ kṣatram eva vā //
Mogę ja na czele armii z bogami walczyć i Śakrą,
co dosiada Airawaty. Dziś niestraszni mi rycerze.
Nie jest owa armia wrogów równa mej szesnastej części.
airāvatagataṃ śakraṃ sahāmaragaṇair aham /
yodhayeyaṃ raṇamukhe na me kṣatre 'dya vismayaḥ /
na mamaitad dviṣatsainyaṃ kalām arhati ṣoḍaśīm //
Synu woźnicy, mym wujem jest sam Wisznu gromca świata,
a zaś ojcem jest Ardźuna, bojaźń w walce mnie nie tyczy”.
api viśvajitaṃ viṣṇuṃ mātulaṃ prāpya sūtaja /
pitaraṃ cārjunaṃ saṃkhye na bhīr mām upayāsyati //
Abhimanju tak woźnicy słowa puścił mimo uszu
i ponaglił go: „Bez zwłoki ruszaj więc ku armii Drony”.
tato 'bhimanyustāṃ vācaṃ kadarthīkṛtya sāratheḥ /
yāhītyevābravīd enaṃ droṇānīkāya māciram //
Ten, choć w sercu nie był skory, naglił chyżo mknące konie
złotym rzędem przystrojone, ledwie trzy lata mające.
tataḥ saṃcodayāmāsa hayān asya trihāyanān /
nātihṛṣṭamanāḥ sūto hemabhāṇḍaparicchadān //
Rącze konie ponaglone przez Sumitrę k hufcom Drony,
z wielkim pędem i odwagą szarżowały wprost na mistrza.
te preṣitāḥ sumitreṇa droṇānīkāya vājinaḥ /
droṇam abhyadravan rājanmahāvegaparākramāḥ //
Gdy zoczyli, jak naciera, Kaurawowie, ci przed Droną,
zaraz ku niemu ruszyli, Pandawowie zaś szli za nim.
tam udīkṣya tathāyāntaṃ sarve droṇapurogamāḥ /
abhyavartanta kauravyāḥ pāṇḍavāśca tam anvayuḥ //
Wzniesiony miał sztandar z drzewem karnikary,
od Ardźuny lepszy syn w zbroi ze złota,
stęskniony za bitwą rzucił się na wojów
pierwszych w armii Drony jak lwiątko na słonie.
sa karṇikārapravarocchritadhvajaḥ suvarṇavarmārjunir arjunād varaḥ /
yuyutsayā droṇamukhān mahārathān samāsadat siṃhaśiśur yathā gajān //
O dwadzieścia kroków będąc, starciem mu odpowiedzieli,
przypomniało to wir Gangi, kiedy wlewa się do morza.
te viṃśatipade yattāḥ saṃprahāraṃ pracakrire /
āsīd gāṅga ivāvarto muhūrtam udadher iva //
Wojowników w ścisłym zwarciu sparowanych między sobą
bój rozgorzał hałaśliwy i okrutny wielce, królu.
śūrāṇāṃ yudhyamānānāṃ nighnatām itaretaram /
saṃgrāmastumulo rājan prāvartata sudāruṇaḥ //
A gdy bitwa się zaczęła, która grozą przepełniała,
syn Ardźuny szyk ów przerwał i weń wszedł na oczach Drony.
pravartamāne saṃgrāme tasminn atibhayaṃkare /
droṇasya miṣato vyūhaṃ bhittvā prāviśad ārjuniḥ //
Kiedy wszedł i tracił wrogów siłacz w środku wrogiej armii,
wpadł on w wir strumienia słoni, koni, pieszych i rydwanów.
taṃ praviṣṭaṃ parān ghnantaṃ śatrumadhye mahābalam /
hastyaśvarathapattyaughāḥ parivavrur udāyudhāḥ //
Brzmieniem licznych instrumentów, krzykiem, wyciem i lamentem,
dźwiękiem „hum”, lwimi rykami, okrzykami: „czekaj, czekaj!”,
nānāvāditraninadaiḥ kṣveḍitotkruṣṭagarjitaiḥ /
huṃkāraiḥ siṃhanādaiśca tiṣṭha tiṣṭheti nisvanaiḥ //
strasznym wrzaskiem: „hala, hala!”, „nie idź!”, „stój!”, „no chodź tu do mnie!”,
„oto tutaj właśnie jestem!” – takim krzykiem nieustannym,
ghorair halahalāśabdair mā gāstiṣṭhaihi mām iti /
asāvaham amutreti pravadanto muhur muhuḥ //
głośną wrzawą, szczękiem, śmiechem, brzękiem kopyt i obręczy
rozedrgali całą ziemię, waląc na Ardźuny syna.
bṛṃhitaiḥ śiñjitair hāsaiḥ khuranemisvanair api /
saṃnādayanto vasudhām abhidudruvur ārjunim //
Hordy, co pierwej nadbiegły, strzałami, które w nie wrażał,
chyżo gładził szybkoręki, mąż znający czułe punkty.
teṣām āpatatāṃ vīraḥ pūrvaṃ śīghram atho dṛḍham /
kṣiprāstro nyavadhīd vrātānmarmajño marmabhedibhiḥ //
Rażeni ostrymi groty, co przeróżne kształty mają,
parli w boju wciąż na niego niczym szarańcza na ogień.
te hanyamānāśca tathā nānāliṅgaiḥ śitaiḥ śaraiḥ /
abhipetustam evājau śalabhā iva pāvakam //
Zasłał szybko lico ziemi ich ciałami i członkami,
niczym ołtarz przy ofierze zaścielony trawą kuśa.
tatasteṣāṃ śarīraiśca śarīrāvayavaiśca saḥ /
saṃtastāra kṣitiṃ kṣipraṃ kuśair vedim ivādhvare //
Z karwaszem na przedramieniu, z mieczem, tarczą, napalcznikiem ,
włócznią, toporem, bosakiem, łukiem, kołczanem, lejcami,
baddhagodhāṅgulitrāṇān saśarāvarakārmukān /
sāsicarmāṅkuśābhīśūn satomaraparaśvadhān //
z kulą czy z żelaznoszczęką, strzałką, dzidą czy harpunem,
z procą czy potężną sztabą, z dygotaczem lub oszczepem,
saguḍāyomukhaprāsān sarṣṭitomarapaṭṭiśān /
sabhiṇḍipālaparighān saśaktivarakampanān //
z batem czy ogromną konchą, z piką, trzymające włosy,
z młotem ciężkim do ciskania, z pętlą, sztabą czy z kamieniem,
sapratodamahāśaṅkhān sakuntān sakacagrahān /
samudgarakṣepaṇīyān sapāśaparighopalān //
z barwnymi bransoletami, namaszczone wonnościami –
tysiącami ręce wojów syn Ardźuny poobcinał.
sakeyūrāṅgadān bāhūn hṛdyagandhānulepanān /
saṃcichedārjunir vṛttāṃstvadīyānāṃ sahasraśaḥ //
Drżące jeszcze, krwią zbrukane – nimi pole walki zdobił,
jak ciętymi przez Garudę wężami pięciogłowymi.
taiḥ sphuradbhir mahārāja śuśubhe lohitokṣitaiḥ /
pañcāsyaiḥ pannagaiśchinnair garuḍeneva māriṣa //
Z nosem zgrabnym, pięknym licem, z puklem włosów, kolczykami,
z wargą przygryzioną w złości, bez skaz, ale krwią broczące,
sunāsānanakeśāntair avraṇaiścārukuṇḍalaiḥ /
saṃdaṣṭauṣṭhapuṭaiḥ krodhāt kṣaradbhiḥ śoṇitaṃ bahu //
z wieńcem, diademem, turbanem i skrzącymi klejnotami,
jak lotosy bez łodygi, o księżyca, słońca blasku,
cārusraṅmukuṭoṣṇīṣair maṇiratnavirājitaiḥ /
vinālanalinākārair divākaraśaśiprabhaiḥ //
dawniej zdobne miłą mową, jeszcze perfum woń noszące –
głowami rozlicznych wrogów zasłał ziemię syn Phalguny.
hitapriyaṃvadaiḥ kāle bahubhiḥ puṇyagandhibhiḥ /
dviṣacchirobhiḥ pṛthivīm avatastāra phālguṇiḥ //
Rydwany jak gród gandharwów, należycie rychtowane,
już bez dyszla, trójwiązania, zbyte drzewca rzeźbionego,
gandharvanagarākārān vidhivat kalpitān rathān /
vīṣāmukhān vitriveṇūn vyastadaṇḍakabandhurān //
bez goleni, ramy jarzma, bez szprych, osi czy obręczy,
zbyte zdobień, kół i siedzisk, czy z osprzętem zdruzgotanym,
vijaṅghakūbarākṣāṃśca vinemīn anarān api /
vicakropaskaropasthān bhagnopakaraṇān api //
czy też bez wyposażenia, z zabitymi żołnierzami –
ich tysiące pruł strzałami mąż widoczny w każdym miejscu.
praśātitopakaraṇān hatayodhān sahasraśaḥ /
śarair viśakalīkurvan dikṣu sarvāsvadṛśyata //
Potem słonie z kornakami, w flagach, z bosakiem , proporcem,
z kołczanem, w zbrojach, czaprakach, w obrożach i z popręgami,
punar dvipān dvipārohān vaijayantyaṅkuśadhvajān /
tūṇān varmāṇyatho kakṣyā graiveyān atha kambalān //
z dzwonkami, o kłach ostrzonych, z skroni temporyna cieknie,
z wojami, co nogi chronią, wrogie siekł ostrymi strzały.
ghaṇṭāḥ śuṇḍān viṣāṇāgrān kṣurapālān padānugān /
śarair niśitadhārāgraiḥ śātravāṇām aśātayat //
Z Wanaju, z gór czy z Kambodźi, z Aratty, z kraju Bahlików,
ogon, wzrok i uszy proste, śmigłe, dobrze utrzymane,
vanāyujān pārvatīyān kāmbojāraṭṭabāhlikān /
sthiravāladhikarṇākṣāñ javanān sādhuvāhinaḥ //
doskonale ujeżdżone, przez obytych wojowników,
z włócznią, dzidą i strzałkami, pukle, czapraki zniszczone,
pióropusze rozsypane,
svārūḍhāñ śikṣitair yodhaiḥ śaktyṛṣṭiprāsayodhibhiḥ /
vidhvastacāmarakuthān viprakīrṇaprakīrṇakān //
wywleczony język, flaki, wątroby, oczy na zewnątrz,
jeźdźcy martwi, rząd rozdarty, radość dla hord trupożerców,
nirastajihvānayanān niṣkīrṇāntrayakṛdghanān /
hatārohān bhinnabhāṇḍān kravyādagaṇamodanān //
zbroje, pancerze przecięte, kałem, uryną zbrukane –
jaśniał on, kiedy mordował przednie konie twoich synów.
nikṛttavarmakavacāñ śakṛnmūtrāsṛgāplutān /
nipātayann aśvavarāṃstāvakān so 'bhyarocata //
Niczym niepojęty Wisznu dokonał niemożliwego,
zmącił twą potężną armię, co z trzech części się składała,
potem przebrnął rzekę pieszych pośród twoich, o Bharato.
eko viṣṇur ivācintyaḥ kṛtvā prāk karma duṣkaram /
tathā vimathitaṃ tena tryaṅgaṃ tava balaṃ mahat /
vyahanat sa padātyoghāṃstvadīyān eva bhārata //
Ujrzawszy, jak syn Subhadry jeden nęka całą armię
gwałtem, ostrymi strzałami, niczym Skanda szyk asurów,
evam ekena tāṃ senāṃ saubhadreṇa śitaiḥ śaraiḥ /
bhṛśaṃ viprahatāṃ dṛṣṭvā skandenevāsurīṃ camūm //
twoi synowie wraz z wojskiem na wsze strony spozierali,
wzrok ich zastygł, usta suche, spoceni, a włos zjeżony.
tvadīyāstava putrāśca vīkṣamāṇā diśo daśa /
saṃśuṣkāsyāścalannetrāḥ prasvinnā lomaharṣaṇāḥ //
Chętni, by zbiec z pola walki, a niechętni do potyczki,
imię rodu przyzywali między sobą, pragnąc przeżyć.
palāyanakṛtotsāhā nirutsāhā dviṣajjaye /
gotranāmabhir anyonyaṃ krandanto jīvitaiṣiṇaḥ //
Zostawiwszy synów, ojców, druhów, krewnych i przyjaciół,
uciekali, przynaglając rącze konie oraz słonie.
hatān putrāṃstathā pitṝn suhṛtsaṃbandhibāndhavān /
prātiṣṭhanta samutsṛjya tvarayanto hayadvipān //